Skip to main content
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

By Milka O Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny
Available on
Apple Podcasts Logo
Google Podcasts Logo
Overcast Logo
Pocket Casts Logo
RadioPublic Logo
Spotify Logo
Currently playing episode

Co prowokuje nasze odchylenia? #40

Dziennik Zmian — Miłka O. MalzahnAug 09, 2020

00:00
02:50
Kobiety z Kiedyś cz 8. Przy ognisku. #260

Kobiety z Kiedyś cz 8. Przy ognisku. #260

To Kobiety z kiedyś cz. 8 - i przy ognisku, sprawdzamy, czy taka stara ta Białowieża? Sztuka pamięci, sztuka rozmowy i motyw tabu *** Pamięć to fascynujący i skomplikowany proces. Pozwala przyswajać, przechowywać, oraz odtwarzać informacje, inny świat, fantowy tego, co już się wydarzyło. Pamięć c ma moc odtwarzania świata. Tego wewnętrznego ale i zewnętrznego. A tę starą Białowieżę jeszcze trzyma nasza pamięć. Zresztą to dzięki niej uczymy się - także życia, rozumiemy rzeczywistość , budujemy relacje . Zapamiętywanie naszej wspólnej historii to piękny proces, który realnie łączy z przeszłością, Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian W wielu kulturach opowieści, snute we wspólnocie, przy ognisku na przykład - były i są głównym środkiem przekazywania historii. Starsi członkowie rodziny wspólnoty wiejskiej, przekazują młodszym pokoleniom historie o życiu danego miejsca wsi, o wydarzeniach, tradycjach i ludziach. Bezcenne. Żadna książka tego nie zastąpi. chociaż pozornie takie pogaduszki wydają się zwyczajne, codzienne, chaotyczne, ale zaraz zaraz = czy na pewno....? No to siedzimy przy ognisku:ja - autorka, moja Mama Elżbieta - reprezentantka lokalnej starszyzny , cudowna nasza sąsiadka, świetna malarka Barbara Bańka, reprezentantka tzw. młodego pokolenia. (barbarabanka.art) Pogaduszki sobie płynęła wartko i luźno i nastrojowo, aż wreszcie mnie tknęło silnie i pognałam po mikrofon. Dobra chwila polega na tym, że moja. Ale można chwilę zaczarować nieco. *** o proszę o w ten sposób w naszych mózgach tworzyły się nowe połączenia między neuronami (synapsy), tworzyliśmy też to wspomnienie. tej rozmowy przy ognisku. a przy okazji - każde, każdiutkie wspomnienie modyfikuje pewien podzbiór neuronów, zmieniając ich komunikację. a to znaczy, że Podczas rozmowy o wspomnieniach aktywują się różne obszary mózgu. To sprzyja tworzeniu nowych połączeń między neuronami, co może poprawić funkcje poznawcze. taka rozmowa to te ze emocje a to stymuluje pamięć. rozmawiaj. wspominaj. póki czas. @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura

Apr 08, 202417:58
Planetarna dyrygentka. Wiersz. #259

Planetarna dyrygentka. Wiersz. #259

Planetarna dyrygentka dedykuję tę mini opowieść wszystkim tym, którzy nudząc się, rysują na marginesach różne planety, tym, którzy mają choć jedną podkoszulkę z nadrukiem kosmosu i choć jedną sztukę biżuterii z księżycem lub gwiazdką. PS. z ciekawostek, nie mogę go opublikować przez MUGO, gdzie publikuję piosenki :) Ten wiersz to już przesada :) Od: Obsługa treści Temat: Niezgodność z wydaniem "Planetarna dyrygentka. Witamy, nie jesteśmy w stanie obsłużyć Twojego wydania "Planetarna dyrygentka" ponieważ przesyłany plik nie jest utworem muzycznym, a serwisy streamingowe nie zezwalają na wrzuanie tego typu treści. Pozdrawiamy, Zespół MUGO ............................................................. Coż trudno. Ale tutaj - tak. Tutaj możesz zajrzeć w głąb tej nocy. Na wsi swobodnie patrzę w głęboką czerń nieba nie boję się pochłonięcia siatka gwiazd przecież mnie złapie i nie pozwoli dryfować w kosmosie. PS. Jak wyglądają skrzyżowania epicykli? Swobodnie patrzę pozwalam wibrować tej siatce drżą planety przed moimi oczami zamykam je pod powiekami. Nadal wirują – wędrują, niepostrzeżenie dla otwartego oka Zamknięte oko – widzi to wyraźnie i wtedy pojmuję: jestem dyrygentką! Podnoszę ręce i maluję im niewidzialne ścieżki chodźcie moje planety krążcie moje planety jestem zahipnotyzowana nie boję się pochłonięcia. Na wsi - wychodzę z domu, swobodnie patrzę tylko po to żeby połączyć kosmos z ziemią w moim ciele.

Mar 24, 202401:57
Kobiety z Kiedyś cz. 7. Pani Zosia ze Zwierzyńca, o tym, że... razem. #258

Kobiety z Kiedyś cz. 7. Pani Zosia ze Zwierzyńca, o tym, że... razem. #258

Kobiety z Kiedyś cz. 7 - bohaterką jest pani Zosia ze Zwierzyńca, a rzecz o tym czyli o tym, że... razem - bo... PS. Zdecydowałam, że nie zrobię odcinka cyklu "Kobiety z Kiedyś", który nie będzie jednocześnie historią którą znam, w której jakoś uczestniczyłam, której bohaterki - to moje bohaterki. Mogę oczywiście snuć opowieści o świecie, w którym jestem tylko gościem, ale ostatecznie - takie historie montuje mi się mozolnie, "nie słyszę" tła i głosów wyraźnie. A gdy są to dźwiękowe kadry bliskie mojej pamięci, gdy jest tam też moje wzruszenie - odcinek sam się wymyśla https://youtu.be/_3laeaLc_Sg i prawie (sic!), prawie sam się skleja. :) Zwierzyniec , taki jak w tej opowieści - wciąż pamiętam. To takie drugie miejsce w Białowieży, magnetycznie przyciągające ciekawych ludzi ze świata. Przez lata. Trochę jak #Dziedzinka Simony i Lesza, a jednak inaczej. Pani Zosia ze Zwierzyńca to taka cicha bohaterka tamtych czasów. Ciekawa jestem, czy znasz podobne postaci? **** Zwierzyniec to jest takie miejsce w połowie dogi mirzy Hajnówką, a Białowieżą, postawiono wielki, jak na owe czasy pomnik żubra. pomniku Wykonany ze spiżu, ważył około 4 tony i upamiętniał polowanie cara Aleksandra II Romanowa, to było w 1860 roku. Miejsce – było osadą zwaną zwierzyńcem Historię pomnika warto poznać, a to jest o wiele łatwiejsze niż poznanie niezwykłej historii ludzie mieszkających właśnie tutaj. Trochę na odludziu. Ponieważ to jest kolejna odsłony cyklu kobiety z kiedyś – bohaterką opowieści będzie Pani Zosia ze Zwierzyńca, czlyi Zofia Pirożnikow z domu Szypiłło. Siedzimy sobie Przy stole, z herbata, ogień w kominku, rozmawiamy we trzy (plus kotek – to ważne, bo będzie go słychać, ten kotek z odcinka o kotku) mikrofon trzymam ja, wątki podrzuca moja Mama, Elżbieta a opowieść snuje córka Pani Zosi Ewa Pirożnikow. Te opowieści były barwne i światowe co w czasach PRL-u wcale nie było takie zwyczajne, ale pan Pirożnikow miał biografię, która można by obdarować parę osób. no. W 1939 roku próbował dotrzeć do organizującej się Armii Polskiej we Francji, ale został ujęty na granicy polsko-węgierskiej i skazany przez NKWD na 5 lat łagrów w 1941 był amnestia ięc przyłączył się 6 dywizji piechoty Armii Polskiej w ZSRR, gen. W. Andersa. Z armią przeszedł do Palestyny, później do Anglii. Potem został pilotem RAFU do 1946 roku był w 317 dywizjonie tzw. wileńskim, wchodzącym w skład 131 Skrzydła RAF-u Do Polski przyjechał w 1947 roku i wtedy zaczęły się przygody leśne. Zawsze było o czym opowiadać. Po odejściu Pani Zosi Ewa musiała opuścić dom – od paru lat jest pusty, niszczeje miejsce nie funkcjonuje. Znalazła zaś taką wieść, z 7 LISTOPADA 2011 Rozstrzygnięto konkurs na Zwierzyniec Niedawno rozstrzygnięto konkurs architektoniczny, ogłoszony przez Starostwo Powiatowe w Hajnówce na zagospodarowanie osady Zwierzyniec, leżącej w połowie drogi między Hajnówką a Białowieżą. Informacje można przeczytać na stronie Starostwa . Trudno ocenić projekt, którego nie można zobaczyć, niemniej z uzasadnienia nie płyną zbyt optymistyczne wieści, poza tą, że zwycięzcą jest ten sam zespół, który wygrał projekt na rezerwat pokazowy zwierząt, co daje pewną nadzieję na spójność wyrazu architektonicznego. Zwierzyniec to miejsce historyczne, i dobrze by było, żeby o jego przyszłości współdecydował też urząd konserwatora zabytków. Dzisiaj, poza też już zabytkowym budynkiem z okresu międzywojennego Czasy Pani Zosi ze zwierzyńca też minęły, ale pamięć o tak pięknych, skromnych i potężnych jednocześnie kobietach mam nadzieję, że choć trochę zostanie teraz zachowana.

Mar 18, 202414:19
Planety, ale czy Twój Kosmos? #257

Planety, ale czy Twój Kosmos? #257

Planety, ale czy to Twój Kosmos? Och, tak. Możesz ułożyć tu swój. Ale czy masz już swoją ulubioną planetę? Ja bym szukała po brzmieniu. Pomogą najprawdziwsze nagrania. NASA. Free licence, oczywiście. Tao oto wędrujemy w kosmosie. Ale żeby nie zachowywać się jak bezmyślny turysta – chwyćmy cienkie nici wiedzy. Bo w sumie – wciąż więcej nie wiemy, niż wiemy o kosmosie. Zaczynamy! Aha, to będą takie trzy części: zanurzenie w muzyce sfer (św. Hildegardę przy okazji, polecam. Serio. Warto sprawdzić); będzie część krótka, acz teoretyczna, potem rozmowa z moją ulubioną malarką Dorotą Roszkowską, która maluje planety. I wystawia. Ostatnio w Białymstoku w „Kwestii Czasu” www.instagram.com/restauracjakwestiaczasu (PS. Zawsze smakowicie!) Potem wiersz. Uprzedzam. To mi, jak nic, zetnie zasięgi, ale przysięgam że Kosmos wymaga poezji. Od każdego z nas. Nie tyko tej napisanej, ale szczere westchnienie zachwytu – to poezja, pokazanie palcem komuś – to iście poetycki gest. Wracając do wiedzy: Planety…. W starożytności planety rozumiano jako „gwiazdy błądzące”, które poruszały się po niebie względem stałych gwiazd. Starożytni Grecy i Rzymianie nazywali planety imionami swoich bogów, takich jak Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn. Cud, że bogowie okazali się na tyle solidni, że dotrwali do dziś w tych nazwach. Oczywiście starożytni nie obawiali się astrologii, wręcz przeciwnie: ustalali zależności, przeliczali trajektorie. A astronomowie, tacy jak Arystoteles, Ptolemeusz i Hiparch, próbowali wyjaśniać ruchy planet za pomocą modeli geocentrycznych, czyli Ziemia w centrum wszechrzeczy, a planety krążyły po złożonych orbitach zwanych epicyklami. Elegancko, ale już nieaktualne. Sto lat temu planety rozumiano już jako ciała niebieskie, okrążające Słońce w modelu heliocentrycznym, - Kopernika, Galileusza i Keplera. A W 1930 roku odkryto Plutona, (polecam historię dzikiego plemienia Dogonów, w Afryce, którzy przed wiekami ustalili, że pluton jest i u zarania dzieją miał się dobrze). Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby przyznać Dogonom racę. Dzikusy, wiadomo. Wiec po odkryciu Plutona uznano za dziewiątą planetę, ale później zdegradowano do rangi planety karłowatej. A potem pojawiły się teleskopy, sondy kosmiczne i satelity, aby badać planety i odkrywać nowe fakty o ich budowie, atmosferze, klimacie, geologii, magnetosferze i księżycach. I wtedy pojawia się Dorota Roszkowska… tadam tadam!!! powiedziałabym cala w bieli, ale Dorota jest cała w złocie, i chodzi tu o planety! I tak dzięki planetom możemy skomponować swój kosmos, bo kto powiedział, że kosmos nie jest nasz? Calutki. Kto powiedział, że my jesteśmy maluścy, a planety są duże? Kwestia perspektywy. No a teraz wiersz. Dźwięki: NASA oraz freesound.org @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Mar 07, 202410:55
Co to jest - turystyka intuicyjna? #256

Co to jest - turystyka intuicyjna? #256

Turystyka intuicyjna. 

I co to jest?

Turystyka intuicyjna to takie podejście do podróżowania, które opiera się na przypuszczeniach i geograficznych fantazjach. Intuicja, jako pierwotna forma poznawania umysłowego, pozwala na zarysowe powiązania zjawisk będące podróżą, tym dzianiem się, które wybraliśmy w ramach szukania rozrywek lub relaksu. 

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian W turystyce intuicyjnej należy opierać się na przypuszczeniach i domysłach, niekoniecznie starając się je udowodnić, ale - starając się jednak w podróż wyruszyć. 

A Monika Piskurewicz (cudowny człowiek kina, tańca i fotografii) a tu udowadnia, że można ograniczyć ruch do nie nazbyt odległych miejsc. 

Ostatecznym sprawdzianem tego rodzaju wypoczynku jest przyjemność, jaką można czerpać z mniej spektakularnych atrakcji turystycznych np.: puste plaże poza sezonem, zwykły dzień w zwykłym miasteczku, zachodzące słońce na jednej z zatłoczonych ulic. W praktyce turystyki intuicyjnej decyzje podejmowane są często w oparciu o wewnętrzne przekonania oraz siłę sentymentu. 

Można to porównać do rzucania kością i jazdy w kierunku, który wskaże los :).

Niektóre pozytywy turystyki intuicyjnej to:

  • Możliwość odkrywania nieznanych i nieoczekiwanych miejsc

  • Większa swoboda i elastyczność 

  • Rozwijanie kreatywności i umiejętności radzenia sobie w różnych sytuacjach

  • Poznawanie nowych ludzi i kultur (jak zawsze)

  • Zwiększanie poczucia przygody i satysfakcji z podróży.

Niektóre negatywy turystyki intuicyjnej to:

  • Ryzyko utraty czasu, pieniędzy lub bezpieczeństwa (ale bądźmy przytomni!)

  • Brak gwarancji, że podróż spełni oczekiwania i potrzeby (nie ma żadnej gwarancji we wszelkich stylach podróżowania)

  • Trudność w znalezieniu noclegu, transportu lub informacji w niektórych miejscach, jeśli nie ogarniamy booking..etc…

  • Brak możliwości skorzystania z ofert i promocji dla wcześniej zarezerwowanych podróży

Turystyka intuicyjna - a co Ci mówi Twoja intuicja?


dźwięki - freesound.org

Feb 29, 202410:02
Białowieska Arkadia - kobiety z kiedyś cz 6 #255

Białowieska Arkadia - kobiety z kiedyś cz 6 #255

Białowieska Arkadia - kobiety z kiedyś

To będzie nieoczywiste spojrzenie na Białowieżę. Wszystko przez Dziedzinkę, siedlisko w samej puszczy, parę metrów od linii granicy z ówczesnym ZSRR - miejsce w którym żyli/byli: Simona Kossak i Leszek Wilczek.

Kto pierwszy raz słyszy te nazwiska niech wie, że może zaczyna właśnie ciekawą przygodę swojego życia. W opisie podpowiem lektury, ale to w sumie nie będzie o nich.

Kiedyś ważne było żeby w ogóle  dotrzeć na Dziedzinkę. przenosimy się w lata 70 - 80 te.

Trasę na Dziedzinkę co roku pokonują rzesze turystów zwabionych legendarną postacią Simony, zachwyconych pomysłem życia tak blisko przyrody, że bliżej się nie da, oczarowanych bezkompromisowością tej pary naszych polskich buntowników z wyboru. 

To do nich i do tego miejsca przyjeżdżało  wyjątkowo dużo oryginalnych  ludzi. Mnóstwo. W PRLu takie szerokie kontakty były podejrzane. Pamiętam jednak pewnego Rdzennego Indianina,  Kubę który studiował leśnictwo w warszawie  i przyjeżdżał na Dziedzinkę ze swoją polską żoną. Pamiętam badacza tajemnic, autora książki Klątwy ,mikroby i uczeni - Zbigniewa Święcha. Siła przyciągania Dziedzinki była niesamowita. Determinacja przybywajaćych też była duża. 

Spotkałam się niedawną z Baśkę Zelewską, i zajrzałyśmy do świata jej wspomnień.

Każdy kto się tutaj zbliżał doznawałam szokującego wrażenie słysząc ten dźwięk.

Pawie!

tak, tu było stado pawi. Wielkie. Pawie to dla Simony był Kraków, to były piękne pióra, które sprzedawała do Cepelii. ekskluzywny towar wówczas.

Mocną stroną tego miejsca, był krajobraz sielski, podwórko pełne zwierząt, niekiedy egzotycznych, oswojony kruk, dzik, był lisy, czasem Rysie, psy, wspomniane pawie, ale i kury rasowe, króliki, były też owce,   Osiołek - dla niektórych raj

kiedy się teraz o tym opowiada, to dla wielu czytelników książek Simony i o Simonie, , czy oglądających dokumentalne filmy - jest to obraz istej Arkadii. 

Ha, a  Mit Arkadii, wywodzący się m.in. z Bukolik Wergiliusza, to wyobrażenie świata idealnego, w którym panuje harmonijny porządek , jego mieszkańcy doświadczają błogiego szczęścia, wiecznej młodości, adekwatnej wolności, a przy okazji swobodnej erotyki. tyle sztuka i literatura wiedzą o Arkadii.

 Czy światowi goście podobnie odbierali to miejsce? hm.. nie tylko warszawscy. Dziś po przeczytaniu biografii Simony, niejedna osoba czuje takie aaaaaach

Nasza białowieska arkadia, jedna z wielu zresztą - być może była tu. Ale wtedy gdy była, nie jawiła się aż tak arkadyjsko. Po czasie. oo to co innego

W tej Arkadii nie było kucharek. Simona nie lubiła gotować, Leszek też nie bardzo. A w raju jeść przecież trzeba. Pamiętam wielki drewniany stół, który stał pod pięknym drzewem na środku podwórka, gdzie moi rodzice i znajomi, i bywalcy przesiadywali całe wieczory. przy winie. Piwie.Kanapkach.

Barbara też siadywała przy tym stole. I była taką ruchomą częścią tej arkadii. Jedna  wielu krążących planet.

Człowiek buduje kadry, z których składa się świat naszych wspomnień. Jak bardzo odbiegają od realu? cóż… a co to ma za znaczenie. W pewnym momencie, możliwość przywołania naszej osobiście przeżytej  Arkadii jest bezcenna.

I bardzo polecam.

Nie ma już tamtej Dziedzinki i nigdy nie będzie. Białowieża, bez tego arkadyjskiego miejsca jest , naprawdę jest trochę inna. Z drugiej strony - Dziedzinka wciąż tu funkcjonuje. Może w mniej materialnej formie, chociaż budynek sti, lecz…. totalnie pusty, inny, obcy, brzydki.   ale tak to jest z każdą Arkadią . 

Wszystkie kobiety z kiedyś mają jakąś swoją białowieską arkadię  w pamięci. Zadbaj proszę o to dla siebie. Arkadie mogą być wszędzie.

Tymczasem autorka tego przypomnienie czuje w Arkadyjskie flow nad dobrą kawą, którą można sprezentować za pomocą linku - jest w opisie. Dziękuję. Miłka Malzahn

https://buycoffee.to/dziennik.zmian

efekty i dźwięki

https://www.purple-planet.com/tracks/the-harvest

https://freesound.org/people/mattew/sounds/42964/

https://elements.envato.com/sound-effects/donkey



Feb 19, 202417:00
Kobiety z kiedyś cz. 5 Czyli miłość, niebanalność, Białowieża i zapomnienie #254

Kobiety z kiedyś cz. 5 Czyli miłość, niebanalność, Białowieża i zapomnienie #254

Ewa Wysmułek czyli miłość, niebanalność, Białowieża i zapomnienie

Rodzinny dom to miejsce żywych wspomnień. Prawie każdy. Często zaczyna się od otworzenia albumu ze zdjęciami. Poszukujemy Ewy Wysmułek, która niedawno odeszła, alei tak ...trochę z nami została.

*** Ewa, a właściwie Barbara Ewa Wysmułek, dożyła 92 lat, a jej życie posiadało silny, niebanalny Białowieski rozdział. Należała do grona lokalnej młodej inteligencji, która w latach 70tych - 80tych tworzyli dość wyjątkową społeczność . Zrobiła mnóstwo dobrych rzeczy, które popadają w zapomnienie, pisała książki np. "Klejnot przyrody. Puszcza Białowieska", czy bajki - polecam archiwa Przekroju, są dostępne online. Tekst Ewy: Czarownica z Dziedzinki bajka - w dziale proza - nr 1550-51 (51-52/1974). Ale jej postać z roku na rok blednie, chociaż była wyjątkowo barwna i szalenie wyróżniała się na tle ówczesnych, tutejszych kobiet.

Przeszłość przywołują: moja Mama orof Elżbieta Malzahn, przyjaciółka dr Ewa Pirożnikow.

Wyciągamy lupy, okulary i pochylamy się nad zdjęciami zbiorowymi i - jak to we wsponieniach - nie mamy stuprocentowej pewności....

PS. miejsca żywych wspomnień, to nie tylko miejsca, ale to my, ludzie - nośniki pamięci. Mam nadzieję, że to wspomnienie zatrzymało, choć na moment, żywy obraz tamtego świata tamtych kobiet.

@milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura


Feb 01, 202421:23
Kobiety z Kiedyś cz. 4 - codzienność, praca i odpoczynek. #253

Kobiety z Kiedyś cz. 4 - codzienność, praca i odpoczynek. #253

Miejsce ma znaczenie. To miejsce w którym w tej chwili jesteś jesteś - słuchając - ono ma swoją historię. I jeśli czujesz relację z tym miejscem - to kontynuujesz konkretną historię, historię miejsca niesiesz dalej w sobie opowieści tych, którzy chodzili tymi samymi drogami, mieszkali w tych ścianach, albo tuż obok, zwiedzili okolicę, uprawiali ziemię, szli na front, albo po prostu cieszyli się życiem, lub si nie cieszyli , ale i tak przekazywali emocjonalne kody, rozpoczęte fabuły bycia tutaj - swoim dzieciom i swojemu światu Do tego żywiołu, którym jesteśmy (każdy z nas) zaglądamy poprzez pamięć. ale co my pamiętamy, tak naprawdę? Moja rozmówczyni to Joanna (oficjalnie), a dla mnie Asia, bo chodziliśmy razem do szkół, gadamy od lat o ważnych sprawach. Rodzina Asi mieszka Białowieży od kilku pokoleń, w to bycie tutaj jest wpisana miejsce chociażby pamięć bieżeństwa. Taki spadek po przodkach. Ale tym razem rozmawiamy o kobietach z kiedyś, o mieszkańcach tej wsi, które tkały i tkają białowieską rzeczywistość, sięgamy do czasów młodości jej mamy, do lat 60 tych. Niedawno odeszła mama Asi, ale zostały wspomnienia. Lata 60-te były szczególne, z wielu względów: to wtedy właśnie na wieś przybyły z miast mlode panie zajmujące się nauką. To środowisko było niezwykle malownicze i wyrosło w Białowieży tak jakby z niczego. Nigdy przedtem nie było tu aż tylu zakładów naukowych. I nie wiadomo czy nadal będzie, ale to inna historia. Tymczasem tu były nie tylko kobiety nauki, przynoszące ze sobą inne światy i funkcjonujące trochę inaczej niż dotychczasowi mieszkańcy wsi. W tej opowieści pojawia się też słynny hotel Iwa. Oficjalna nazwa to - Ośrodek Turystyczny „Iwa” funkcjonował w Białowieży od 1968 do 1999. To było takie miejsce nie należące do życia wiejskiego, nie należące do życia naukowego, ani miejskiego jakiegoś. To był szczególny teren, generujący mnóstwo emocji, wydarzeń, wspomnień. Ale o tym kiedy indziej. Dla zarysowanie krajobrazu dodam, żę iwę wybudowano na miejscu rozebranych w 1961 roku ruin dawnego pałacu carskiego. Kraina pamięci… lubię porównanie do tkaniny, tkanej przez ludzi, zamieszkujących to miejsce . Ze wzruszeniem patrzę na misterne wzory istnienia tutejszych kobiet. PS. Po przodkach dziedziczymy nie tylko geny, ale też pamięć o lęku, skłonność do zaburzeń psychicznych i chorób somatycznych, trauma rodziców wpływa na dzieci i kolejne pokolenia – to wnioski z konferencji „Medyczne i społeczne aspekty traumy”, która odbyła się w Katowicach. @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Jan 23, 202414:00
Miłka i teatr: fragment sztuki - mJAsto. #252

Miłka i teatr: fragment sztuki - mJAsto. #252

Cenię teatr, piszę rzeczy na scenę, oto fragment sztuki - mJAsto. Czytam "mJAsto", sztukę napisaną po odkryciu, że mój ludzki organizm zamieszkuje organizm miasta! I to dotyczy wszystkich mieszczan tego świata! :) A było to tak - lecę sobie i patrzę: I każde miasto, widziane z wysokości lecącego samolotu, wygląda nocą jak podzespoły połączone światłowodami, jak mechanizm służący jakiejś wyższej racji. I to jest prawda. To informacja o ludzkim życiu. Miasto – ten żywy organizm, posiada serce, płuca i arterie pulsujące przepływającą krwią, esencją życia – ludzkimi komórkami, oraz sumą i efektem komórek mieszkalnych. W tej sztuce zaczynam opowieść z innej perspektywy i podążam za pewną młoda kobietą, próbującą wpisać się w miasto. Jak wielu z nas. Sztuka nie miała swojej wersji scenicznej, jestem otwarta na pomysły; a została opubliowana w szacownym miejscu https://poledwumiesiecznik.com/?page_id=2375 Fajnej lektury! Miłka O. Malzahn mJAsto POSTACIE: Ona Przechodzień Pani Tereska Miasto Kosz na śmieci Zmięty papierek po batonie Świnka Blok Latarnia Drzwi Miotła […] miasto to środek do celu, jakim jest pewien określony styl życia. Jako takie, może być odzwierciedleniem tego, co w nas najlepsze. Może być wszystkim, czym tylko zapragniemy. A także może się zmienić, i to diametralnie. „Miasto szczęśliwe”, Ch. Montgomery 2015 PROLOG ONA Mapa jest bardzo, bardzo daleko. Widzę plątaninę linii, kolory niewyraźne. Miasto jest punktem, który jeszcze nie urósł. Urośnie, kiedy się zbliżę. Albo kiedy zbliży się miasto. Jeszcze nie wiem, co się stanie. Wysłałam w jego stronę wyraźne „chcę cię poznać” i nie wiem, jak miasto odpowie. Daję mu czas. Daję sobie czas. Miasto nadal jest kropką. Dlatego to ja robię ruch. Mapa nabiera kolorów, drogi wiją się niespokojnie, drzewa szumią, a tafla wody drży niecierpliwie. Kropka rośnie, gęstnieje i poszerza się. Nabiera głębi i wyskakuje do przodu. Miasto jest nieruchome. Miasto jest niesamowicie aktywne. Chcę je poznać. Chcę do środka. Do miasta. A potem już po swojemu, w stronę siły, w kierunku dobra, ciepła, tego, co napędza miasto i – co wyraźnie czuję – jest też we mnie. Rozpoznanie jest tuż za firanką. Rozpoznanie wymaga jedynie większej ilości światła. Ruszam. Wyruszam. Wstaję. Celuję w sam środek. Wprawdzie moja ambicja napędzana jest strachem i determinacją, ale nie mam powrotu. Opuszczone miasta wydają mi się puste, szare, bez życia. A ja chcę żyć. Chcę urosnąć jak miasto. Chcę sama siebie dopełnić tak, jak potrafiło to zrobić miasto złożone z wielu ludzkich żyć. Miasto musi przecież utrzymać trwałość założeń, budynków i snów mieszkańców. Na to trzeba siły. Nie chcę być już szara, zwykła, skurczona – a barwna, klimatyczna, rozrośnięta i wypełniona życiem. Po brzegi. Chcę, żeby moje brzegi współgrały z granicami miasta. Oddycham głęboko. Teraz kupię większą walizkę, spakuję się i zmienię miasto. Mapa odpływa, a ja otwieram oczy. @milka.malzahn ________________________ Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Jan 13, 202410:59
 Kobiety z kiedyś cz. 3. Punkt obserwacyjny - Urząd Gminy. #251

Kobiety z kiedyś cz. 3. Punkt obserwacyjny - Urząd Gminy. #251

Kobiety z kiedyś cz. 3 - watki które prowadzą nas do świata nieistniejącego, ale będącego macierzą, bazą, źródłem teraźniejszości. Punkt obserwacyjny to ówczesny Urząd Gminy. *** Co widzą turyści zwiedzający Białowieżę? No.. umówmy się , przyjeżdżają do puszczy; zanurzają się w dziczy; gapią na żubry bez opamiętania, a potem idą coś zjeść, popatrzeć na kilka zabytków. Pobieżnie zresztą. I tyle. niektórzy widzą Białowieżę w aurze sielskości, do której tej wsi doprawdy dość daleko... Co nie znaczy, że nie było i nie jest ciekawe! Oj było. Oj i jest. O czym świadczy to spojrzenie na lata 70 te i 80 te, ubiegłego wieku, gdy białowieskie kobiety rodziły sobie jak mogli najlepiej. Ważne były rozwijające się zakłady naukowe, ale pora obejrzeć wieś od strony urzędu, tak ważnego jaki była gmina. Kobiety tutaj widziały wieś z innej perspektywy i chociaż tej perspektywy nie mamy na zdjęciach, to w opowieści będzie. Rozmówczyni to niezwykła, wyjątkowa - Pani Teresa. *** Cóż widna Białowieża przeszła do historii, rozbudowuje się nieustannie, niekoniecznie stylowo i ładnie. A kobiety też teraz walczą, niektóre odważnie raczej o inne sprawy, niż mąż, co za babami się ogląda. Skądinąd uniwersalny to jest wątek. Ale czy nadal się trzymają razem w ważnych dla siebie spawach? Bo niektóre rzeczy w tamtych czasach no były inne, a niektóre - zupełnie - nie. A kobiety, kolejne pokolenia wciąż niosą w sobie , nawet niekoniecznie świadomie - prawdy, uprzedzenia, ale i siłę, moc, elastyczność i pomysłowość, zaradność swoich poprzedniczek na rubieży w Białowieży PS. czy elementy tych historii nie wydają CI się choć trochę znajome? muz. purple - music dźwiek - freesoud.org @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wgodzieznatura Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Jan 07, 202413:45
Tęsknota, miejsca których nie ma, a sala kongresowa #250

Tęsknota, miejsca których nie ma, a sala kongresowa #250

Tęsknisz za miejscem którego już nie ma?

salę kongresową przywoła Piotr Metz

***

Są takie miejsca, których już nie ma, zniknęły  z map tego świata, ale zdążyliśmy je zobaczyć, pobyć, nacieszyć się i teraz trochę tęsknimy.

Wakacje dzieciństwa-  każdy ma z tego okresu pewnie przykład miejsca, którego już nie ma; a nawet jeśli jest, to cóż - to nie to. Przypomniałam sobie jednak o punkcie zwrotnym w życiu całego kraju, o sali. którą zdążyłam zobaczyć parę razy, bo szczęśliwie - młoda to nie jestem i w dodatku ze wsi, a onegdaj moja Mama, postanowiła  jednak pokazać dziecku świat. I w Sali kongresowej, a ta sama ma ogromne znaczenie - obejrzałam jako latorośl w środku podstawówki, barwne oraz magiczne widowisko koncertowe zespołu Mazowsze.

oficjalna Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca "Mazowsze” 

 i tak było - oficjalnie: Sala w pałacu kultury zrobiła na mnie też kolosalne wrażenie, krzesełka, wielkość, wiadomo na wsi nie mieliśmy takich sal, oprócz gimnastycznej w szkole chyba.

Była elegancka, i miastowa.

No baaa. stolica!

Potem jazz jamboree, a od 1965 edycje Jazz Jamboree odbywały się taśnie, widziałam kilka edycji w latach 90 tych. 

Sala żyła nie tylko muzyką, polska perła wszystkich oficjalnych sal.

Rozmawiałam ostatnio z Piotrem Metzem. 

Dla niewtajemniczonych: to jest niesamowity człowiek;

 dziennikarz muzyczny - Jeden z założycieli  dyrektor muzyczny radia RMF FM RMF FM. W latach 1982–1990 i ponownie od 2005 współpracownik, a w latach 2016–2020 – dyrektor muzyczny Trójki , naczelny miesięcznika Machina a w latach 2006–2009 dyrektor artystyczny Festiwalu w Sopocie

Zatem - przenosimy się do Warszawy, a miejscem którego nie ma będzie sala kongresowa. Tak, ta sala.

PS. Pałac został przekazany społeczeństwu 21 lipca 1955 roku, a już dzień później w Sali Kongresowej miała miejsce akademia 10 państw satelickich oraz samego ZSRR. Na widowni zasiadło wtedy blisko trzy tysiące osób 

Jest przykładem idealnej architektury socrealistycznej inspirowanej klasycyzmem.

A miejsca - morfują, zmieniają się , zachowując czasem dla pozoru kształty

no i  dobrze

Za jakim miejscem którego nie ma - tęsknisz?

przypomnij sobie; wróć tam pamięcią

A potem wyraź zgodę na tę zmianę, bo już się stała - nie ma tego, czego nie ma. fizycznie, szczególnie w budownictwie

Swoją drogą, zamiast trwonić energię na tęsknoty, można rozpęd wykorzystać i pomyśleć nad  stworzeniem miejsca, które będzie miało ‘to coś’, które dla nas będzie kolejną krainą szczęścia.

Zatem wspominając koncerty oglądane na sali kongresowej, spokojnie wyruszam na poszukiwanie takiego koncertowego miejsca, które będzie inne, ale i tak zrobi wrażenie.

Można w komentarzach podpowiedzieć gdzie może być taka sala, gdzie się wybrać?

*** Postaw kawę dla Dziennik Zmian by Miłka Malzahn - buycoffee.to zdjęcie polona.pl [Portret Zofii Kossak, Zygmunta Szatkowskiego, Władysława Jana Grabskiego i Jana Dobraczyńskiego na tle Pałacu Kultury w Warszawie].

oraz Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

***

muz. purple-music.com dźwiękowe efekty - freesoud.org

Jan 01, 202408:03
Pisanie, prezent i „wielki z maczugą” #249

Pisanie, prezent i „wielki z maczugą” #249

Bardzo ważne jest pisanie, super istotny jest prezent i wszystko przez to, że „wielki z maczugą” nie zawsze bywa kumaty. *** https://buycoffee.to/dziennik.zmian

 Jest  ogromna różnica pomiędzy świąteczną kartką napisaną własną ręką, a świąteczny GIF-em wysłanym z tejże okazji. Magda Sadłowska, której ufa w tych sprawach bardzo - namawia do codziennego pisania, bo może to wspierać nie tylko mentalne moce człowieka. Och, pisanie to nie tylko sposób na zapamiętywanie informacji, ale też na wyrażanie siebie, uczuć, myśli i emocji, a przy okazji może się pojawić: •  Poprawa pamięci: pisanie odręczne aktywizuje obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie języka, wizualizację i pamięć.  •  Redukcja stresu; •  większa kreatywności. Pisanie - takie - własną ręką, własnych treści - to świetny sposób na zadbanie o siebie. Odcinek z pisaniem, z prezentem, i „tym wielkim z maczugą” - to piękna noworoczna zachęta do.... *** Informacje o Magdzie i kontakt dla chętnych https://partnergia.pl/magda-profil/ Magdalena (Sadłowska) Murawska: terapeutka w nurcie Analizy Transakcyjnej i ACT, trenerka biznesu od 18 lat, zarządzająca firmą doradczo – szkoleniową przez 15 lat, autorka programu szkoleniowego „Psychologia zdrowia dla pracowników. ochrony zdrowia” (w programie uczestniczyło dotąd ponad 400 pracowników ochrony zdrowia). Obecnie prowadzi praktykę psychologiczną dla osób dorosłych i par. *** https://freesound.org/ Purple Planet Music | Romance Of The Isles (purple-planet.com) @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl

Dec 25, 202308:31
Gość w dom - odcinek wyjątkowy #248

Gość w dom - odcinek wyjątkowy #248

gość w dom

  tekst i głos Miłka Malzahn

gościnnie  Barbara Gorolczuk głos+tekst

  muz. Wojciech Bura

Język gościnności jest językiem gestów, ale próbujemy ubrać tę atmosferę w słowa. Używamy dwóch języków, w tym - dialektu podlaskiego/ I  - to działa.

Ta piosenka jest efektem naszego zachwytu tym cudem, jakim są spotkania towarzyskie, wizyty rodzinne, wspólne koleżeńskie kawki. Ileż to emocji wzbudza taka nasza społeczna aktywność, ile powstało memów, anegdot, ile pojawiło się smutków przy wspólnym stole! I ile radości, wzruszeń. Jest co wspominać. I wciąż …wszystko przed nami!

Spotkanie, goszczenie kogoś, czy bycie gościem - popatrzmy na ten pozornie zwykły fakt  - z szerszej perspektywy. 

To nie tylko sposób na samotność, to uczenia się świata, to poznawanie siebie, oraz  bliskich i dalekich; to niesamowity proces, któremu niniejszym oddajemy cześć!

W tym utworze:

Basia mówi "po naszemu" (Barbara Goralczuk*), ja nadaję - poezją gęstą jak śmietana, Wojtek Bura wykreował tak lekką, przytulną muzykę - że gościnność po prostu rozsadza ramy tego kawałka. Przyda się przed świętami, w trakcie i po. Brzmi cudownie, jest uniwersalnym językiem serdeczności, otwartości, jest ostoją ciepłych uczuć. A my - bardzo, bardzo lubimy to, co nam się nagrało w Studiu Rembrandt PRB (studio też lubimy). Szykują się do tej opowieści nastrojowe obrazy (ciągle mam w głowie stare radziecki klasyki filmowe z lat 70 tych. No wiem... niezbyt to dobre promo, ale siła sentymentu to prawdziwe tsunami!!!!) 

Język podlaski- prastary język, którym posługiwali się mieszkańcy pogranicza ziem polskich i ruskich. Mowa powszechnie stosowana we wsiach i małych miasteczkach Podlasia jeszcze do drugiej wojny światowej. Teraz, niestety, zanika. Śpiewna, melodyjna, domowa. Mowa prosta, ale tak skomponowana, że pozwala wyrazić wszystkie uczucia, określić przedmioty i wypowiedzieć myśli. Moja mowa rodzinna, wyniesiona z domu, pierwsza jaka słyszałam z ust matki i babci. Moja ruodna, jaka pływe prosto z sercia.

* Barbara Góralczuk - pisarka, poetka, astrolożka, autorka książek "Nadzieja aż po horyzont", “Miód”, tomu wierszy "Na porozi" (Na progu) napisanego w gwarze podlaskiej. Wiersze zapisano alfabetem łacińskim i cyrylicą. Pracuje nad kolejną powieścią. Jest autorką bajek i wierszy, publikowanych w języku polskim i białoruskim. Pisze przede wszystkim o Podlasiu.

***

Dzięki uprzejmości Polskiego Radia Białystok mogliśmy skorzystać ze studia nagrań Rembrandt na korzystnych warunkach

Duet Miłka Malzahn & Wojtek Bura to oczywiście:

Miłka Malzahn - głos, oraz autorka 8 książek fabularnych, trzech albumów muzycznych, wielu tekstów dziennikarskich; Filozofka, specjalistka od mistyków (doktorat z rosyjskiej myśli metafizycznej), miłośniczka teatru, autorka tysiąca wywiadów, rozmów, piosenek i wierszy  https://www.milkamalzahn.pl/biorgafia-milka-malzahn/

Wojciech Bura - muzyk, realizator dźwięku, pracował przy produkcjach muzycznych w Polsce i w Londynie. W swoim oryginalnym, wiejskim domu posiada w kuchni bazę pomysłów brzmieniowych - wiejskie studio nagrań, współpracuje z lokalnymi twórcami. 

Dec 12, 202303:38
Czy jurodiwi tu istnieją? #247

Czy jurodiwi tu istnieją? #247

Niby proste pytanie: czy jurodiwi tu istnieją, ale nie wiem od czego zacząć? Czasem wydarzają się tak abstrakcyjne spotkania, że padają znienacka pytania – które są w stanie wstrząsnąć światem.

A kluczowe pytanie zadał starszy pan, było to w sali domu kultury w Kleszczelach, gdzie odbywało się spotkanie z mieszkańcami, dotyczące postaci przedwojennego i powojennego fotografa. Jego dorobek znaleziono na strychu, w trocinach.

A zdjęcia okazały się niesamowite pod wieloma względami. Tego wieczora przywoływano jego historię, historię malutkiej miejscowości na Podlasiu – Kleszczel, spoglądano na twarze mieszkańców sprzed wielu, wielu lat i to było zajmujące.

PS.Według danych statystycznych, przed II wojną światową Kleszczele miały około 3 000 mieszkańców, z czego większość stanowili Żydzi W wyniku wojny i Holocaustu liczba ludności znacznie spadła, a po wojnie miasto zostało zdegradowane do rangi wsi W 2022 roku Kleszczele liczyły 1 075 mieszkańców, z czego 50,9% stanowiły kobiety, a 49,1% mężczyźni Kleszczele są więc jednym z najszybciej wyludniających się miast w Polsce

.***wiem, że tak jak ja mnóstwo osób lubi patrzeć na stare fotografie nie tylko osobiste, rodzinne. Wiem, bo należę do grup facebookowych typu – fotografia przedwojenna...etc...i tam są tysiące ludzie, traktujących te obrazy z przeszłości hm.. rozmaicie. Ale o tym - może innym razem. Tymczasem podczas wartko płynącej opowieści o fotografie Jerzym Kostko i o jego kleszczelowskich modelach i modelkach - nagle z sali padło to pytanie. (zdjęcia Jerzego Kostko znajdziesz na stronie albom.pl)

***Tradycja wieszczów, tzw. jurodiwych, proroków tu na wschodzie Polski jest bardzo stara i ma swoje korzenie w kulturze słowiańskiej, ale i chrześcijańskiej. Po prostu tych osobowości nie dało się pozbyć z pamięci udzie, z ceremonii, z wydarzeń. Więc chrześcijaństwo na tych ziemiach jakoś to zaadaptowało. Jurodiwi to ludzie, którzy naśladując Chrystusa – tego zgodnego z twardą wersją przekazu - , dobrowolnie przyjmowali ubóstwo, cierpienie, poniżenie i szaleństwo – bo tak byli odbierani przez spolecznosci. Oni zaś byli bliżej Boga i przekazywali jego wolę ludziom. Jurodiwi często mieli dar proroctwa, uzdrawiania, czytania w myślach i dokonywania tzw cudów. Ale Byli i szanowani i czczeni przez lud, i także prześladowani i wyśmiewani przez władzę i kościółTradycja ta była szczególnie silna w Rosji, gdzie jurodiwi byli nazywani "głupimi dla Chrystusa" i uważani za świętych. Wśród nich byli m.in. św. Bazyli Wielki, św. Ksenia Piotrowska, św. Jan Moskiewski, św. Prokopij Ustiugski i . W Polsce tradycja ta była mniej znana ale również istniały postacie jurodiwych, a tu na Podasiue wielu kojarzy Eliasza, Dobra Eliasza/Iliasza Klimowicza – „proroka Ilji” – rozpoczynający swoje nauki Grzybowszczyźnie Starej, potem w Wierszalinie.

Mówią, że teraz tradycja jurodiwych jest już prawie wymarła, bo współczesny świat nie rozumie i takiej postawy życia.

Ale, czy na pewno? @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Dec 03, 202313:19
 Kobiety z Kiedyś cz. 2 - między nauką, a stołem. Białowieża #246

Kobiety z Kiedyś cz. 2 - między nauką, a stołem. Białowieża #246

Oto pojawiająsię Kobiety z Kiedyś cz. 2! Lądujemy tym razem między nauką, a stołem. Zastawionym. Niekiedy suto. Białowieża okresu PRL-u. Kiedyś kobietom było trudniej codzienność: kuchnię, ogrzewanie, zaopatrzenie, inne ambicje też nie zawsze były wspierane, ale było ciekawie. Nie mniej niż dziś. Zatem - jak funkcjonowały młode kobiety na podlaskiej wsi, jednocześnie pracując naukowo? A było to możliwie w niewielu miejscach w Polsce. Białowieża, szczęśliwie, należała to takich wyjątkowych wsi. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 1970 roku Białowieża liczyła 2 670 mieszkańców. Większość z nich zajmowała się leśnictwem, rolnictwem, uprawiano głównie zboża, ziemniaki, buraki cukrowe i warzywa, ale ziemie były i są naprawdę kiepskie. Krowy, konie wypasano na łąkach i także w lesie, co miało wpływ na strukturę i skład gatunkowy drzewostanu. Ale w latach 70. XX wieku widoczny był spadek znaczenia rolnictwa w Białowieży, odkrywać zaczęto turystyczna stronę wsi, oraz jej naukowe oblicze.

To oblicze interesuje nas szczególnie, bo dotyczy kobiet, które tu robiły naukową karierę,, ogarniały rodzinę i prowadziły ciekawe życie towarzyskie. W ogóle zasady życia towarzyskiego w PRL-u kojarzymy z dniem kobiet prawda? Te goździki i rajstopy - w zakładach pracy! Także zakładach pracy naukowej :). *** Przyglądam się białowieskiemu życiu rozrywkowemu, na swój sposób :) - w latach 70 i 80 tych. Zatem wiele, wiele lat później, czyli w naszym “teraz”, przy kawie, w późne popołudnie rozmawiają prof. Małgorzata Krasińska, prof. Elżbieta Malzahn, a ja dzielnie manewruję mikrofonem. muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Nov 23, 202315:11
Kończymy erę "nie mam siły i głosu" #245

Kończymy erę "nie mam siły i głosu" #245

Ponieważ kończymy erę "nie mam siły i głosu", zaczynamy głosem robić różne cuda :). Nie tylko dla urody wokalu, ale dla sprawnej komunikacji. I takiej życiowej czułości. Asia Pyrek tu śpiewa, ale opowiada o swoich wieloletnich doświadczeniach. A ponieważ uwielbiam jej słuchać, to się dzielę ;) A głos, taki z głębi ciała - to sama mądrość, oraz radość. I przyda się do tego szczypta wiedzy. Mówiono Ci w dzieciństwie: "dzieci i ryby głosu nie mają"? Mi - owszem. i może dlatego mówię zawodowo :). Czasem głos innych staje się ważniejszy niż własny, a przecież - najbliżej nas jest nasze brzmienie i to jest szalenie ważne. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Nov 15, 202319:56
Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) #244

Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) #244

Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) Wstęp Kiedyś to były kobiety! I nie wcale trzeba się cofać do pradziejów i do królowej Jadwigi, żeby zrozumieć fenomen naukowego życia, które toczyć się może na podlaskiej wsi, w surowych warunkach w kobiecym stylu. Przenieśmy się w lata 70-te, 80-te, no… mniej więcej. A historię kobiet, które tworzyły życie naukowe w Białowieży zacznę od życia życiem żubra czyli od mężczyzny. Bo przy rozmowie na ten temat nagle objawiła się ta wspaniała, barwna, zaskakująco inspirująca przestrzeń. W tej przestrzeni toczyło się życie, o którym mało kto teraz wie. W puszczy białowieskiej, przy granicy, było i nadal jest miejsce nastawiona na korzystanie z dóbr leśnych i…. Niesamowite pod względem naukowym. Pamiętam tamtą intensywność bardzo dobrze, bo to moja wieś. I opowieść będzie nieformalną wycieczką nie tyle do laboratoriów i przyczółków pracy naukowej, co do kuchni, do spotkań towarzyskich, do ścieżek, którymi prywatnie i nie na pokaz chadzało się w tamtych czasach. Oczywiście wiele osób kojarzy prof. Simonę Kossak, ale Simona (mogę mówić tak bez tytułów, bo akurat była moją matką chrzestną, a tę lekko dziwaczną ceremonią wciąż pamiętam, więc Białowieżę tamtych czasów tworzyła nie tylko ona i nie tylko Leszek Wilczek. To całe grono bardzo niebanalnych person i osobowości. To pokolenie, które odchodzi. i dlatego warto o tym opowiadać już teraz zaraz z czego zdałam sobie sprawę, rozmawiając o książce, podsumowującej życie Zbyszka Krasińskiego (tak mówili moi rodzice, tak mi w uszach to brzmi więc wybaczyć taką bezpośredniość). To był do naukowiec, pracownika Białowieskiego Parku Narodowego, który przez kilkadziesiąt lat współpracował z Instytutem Biologii Ssaków PAN, prowadząc wspólnie z swoją żoną Małgosią ( tu tez nie będę oficjalna, bo i nie myślę oficjalnie kiedy wracam pamięcią do rozmów rodziców przy kuchennym stole - zatem państwo Krasińscy prowadzili badania nad historią i ekologią żubra. Życie życiem żubra - to się im (mniej więcej) przytrafiło. A teraz Siedziałyśmy sobie przy stole w kuchni, Pani Małgosia, moja mama i ja, pochylona nad okłdką “Życie obok Żubrów”, książką która doczekała się publikacji już po śmierci pana Zbyszka. tak przywołujemy ‘Kobiety z Kiedyś”, ale po kolei to to jak to wtedy było z żubrami? *** Tamta wieś, trochę nietypowa, ale tworząca dość typowe dla tamtych czasów środowisko dla aktywnych, odważnych, pomysłowych, zaangażowanych w badanie natury - kobiet. A w 1970 roku w Białowieży było pięć placówek naukowych • Białowieska Stacja Geobotaniczna Uniwersytetu Warszawskiego, • Europejskie Centrum Lasów Naturalnych Instytutu Badawczego Leśnictwa, • Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk • Pracownia Naukowa Białowieskiego Parku Narodowego, która prowadziła badania z zakresu obsługi stacji klimatycznej II rzędu, ekologii płazów, ekologii żubra, struktury i dynamiki lasu naturalnego, flory i ekologii roślin • Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, który prowadził badania z zakresu ekologii i ochrony ssaków, takich jak wilk, ryś, łasica, borsuk, kuna, lis, zając, sarna, jeleń, dzik, łoś, żubr, badania genetyczne, fizjologiczne, anatomia i morfologia *** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian


Nov 08, 202315:19
Krakanie. A o czym to jest dla Ciebie? #243

Krakanie. A o czym to jest dla Ciebie? #243

Czy podoba Ci się Krakanie? A o czym to jest dla Ciebie? Nie kracz nie kracz… ale i tak czasem myślę, że coś wykrakałam. Niedawno nagrywałam w domu rozmowę z Marysią Dek, świetną ilustratorką, polecam jej książki dla dzieci, rozmawiałyśmy o inspiracjach przyrodniczych i nagle, nie krakanie, ale rozszalałe kocię zaburzyło nam człowiecze rozmowy. I to poniekąd było o tym, jak brzmi natura w ludzkim środowisku. Wróćmy do krakania. Przemierzając miasto, pod szpitalem, wieczorem weszłam w stado wron, które zaskoczone moim pojawianiem się, bo okolica spokojna, nagle wzleciały w niebo. Kracząc niemiłosiernie. Pod szpitale, więc od razu zastanowiłam się nad tym jak interpretujemy krakanie z miauczeniem kotka nie ma takiego kłopotu, chociaż określenie, że ktoś nie mówi, a miauczy - nie jest pochlebne, jako miauczenie było synonimem żałości jakiejś…. a krakanie - złowrogie są tu skojarzenia , złowrogie… Krakanie kojarzy się ze złymi przeczuciami i ponurą atmosferą. Wiele kultur i mitologii nadawało wronom symboliczne znaczenie, związane z magią, śmiercią, wojną czy mądrością. Jednak czy krakania musimy słuchać przez filtry cudzych przekonań? Ewentualnie mitów. Swoją drogą - bardzo ciekawych: • Krakanie wron to znak, że jesteś otoczony przez inteligentne i ciekawe zwierzęta. Wrony należą do najbardziej inteligentnych ptaków, potrafią rozwiązywać problemy, używać narzędzi, naśladować głosy i komunikować się ze sobą. • Krakanie wron to znak, że jesteś świadkiem niezwykłych zjawisk przyrody. • Krakanie to znak, że jesteś częścią bogatej historii i kultury ludzkości. Wrony od dawna były obecne w literaturze, sztuce, religii i folklorze wielu narodów i cywilizacji, jako symbole bogów, bohaterów, proroków i poetów. Hejże - Krakanie to także dźwięk pełen życia, mądrości i piękna!. PS. W mitologii greckiej wrona była pierwotnie białym ptakiem, który był ulubieńcem boga Apollina. Jednak pewnego razu wrona zdradziła Apollina, donosząc mu o niewierności jego kochanki Koronis. W mitologii nordyckiej kruki były towarzyszami boga Odyna, który nosił je na ramionach. Ich imiona to Hugin (myśl) i Munin (pamięć). Codziennie Odyn wysyłał je do odkrywania świata, a gdy wracały, opowiadały mu wszystko, co się wydarzyło. Krakanie kruków symbolizowało więc mądrość i wiedzę . A legendach celtyckich wrona była związana z boginią Morrigan, która była opiekunką wojny, śmierci i losu. Zaś w folklorze japońskim wrona była uważana za posłańca boga słońca Amaterasu. *** efekty https://freesound.org/ muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Oct 30, 202306:36
Uwaga, na projektowanie planszówki. I życie. #242

Uwaga, na projektowanie planszówki. I życie. #242

Uwaga, na projektowanie planszówki.

I życie.

Uwaga, tu pojawi się sztuka tu pojawi się projektantka, która korzysta z poezji i która jest na takim ciekawym etapie swoich działań.

Uwaga, tu pojawią się treści metaforyczne i filozoficzne!

Uwaga, tu pojawię się jako głos w sprawie radosnego tworzenia własnego środowiska.

Jesteśmy twórcami. Czy chcemy, czy nie. Czy rozumiemy ten proces, czy nie.

Tymczasem – opowieść Noemi jest tak.PS. planszówka świetna. Nie ma jej w sprzedaży, więc nie reklamuję, a inspiruję. Ale można Noemi znaleźć w sieci (podaje namiary w dźwięku) i dopytać o szczegóły :)

***

Wzornictwo ma ogromną sile, i dotknęłyśmy zaledwie naskórka tego soczystego designerskiego owocu z drzewa samego dobrego

ding dong** I jeszcze na koniec spotkania z siłą wzornictwa – przywołam postać Ericha Fromma, wybitnego filozofa, psychologa i psychoterapeutę, który zdefiniował biophilic design, dużo szerzej, jako pełne pasji umiłowanie życia i wszystkiego, co żywe, jako wolę przyszłego wzrostu, rozwoju osoby, czy też rośliny, jako rozwój myśli, albo ewioucje grupy społecznej. Design zgodny z naturą jako idea skupia się na założeniu, że wszyscy ludzie mają genetyczne połączenie ze światem natury, powstałe przez setki i tysiące lat życia w bliskości z przyrodą. Pojęcie zostało spopularyzowane w latach 80-tych XX wieku przez amerykańskiego biologa Edwarda Wilsona, który zaobserwował jak rosnący poziom urbanizacji prowadzi do oddzielenia człowieka od świata natury.Biophilic design stosuje te idee jako nadrzędne do stworzenia naukowego i metodycznego ujęcia, w którego centralnym punkcie jest człowiek. W tym rozumieniu celem naszych działań i wysiłków powinno być stałe poprawianie przestrzeni, w których mieszkamy, pracujemy i żyjemy tak, by przynosić korzyści dla zdrowia oraz zwyczajnie - by służyły dobremu samopoczuciu.

Twórzmy to, co jest najbliżej – życie, słowa, opowieści, meble, podróże, wszelkie ludzkie wątki.

Do dzieła!

Muz – www.purple-planet.com @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout

https://www.radio.bialystok.pl/w-zgodzie-z-natura Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Oct 22, 202310:05
I słuchasz, i po bukiet ruszasz. #241

I słuchasz, i po bukiet ruszasz. #241

I słuchasz, i po bukiet ruszasz.

Ale serio? No… ja tak na serio.


Kwiaty w wazonie – niby nic, a w zasadzie szalenie dużo. Jakie emocje nam się pojawiają gdy dajemy kwiaty, gdy dostajemy, jakie informacje przynosi nam kwietna łąka, jaki klimat robimy sobie w domu?

Gdy piękno do nas przychodzi – jest dobrze. Pobieramy piękno świata na tak wiele sposobów i wciąż się wydaje, że mamy tego czegoś za mało. W bukietach można znaleźć - to coś.

Po tej rozmowie poszłam do najbliższej kwiaciarni. A potem siadłam, piłam kawę i sobie zerkałam. I chłonęłam. No piękne. I nic dziwnego, bo to była rozmowa, której padły ciekawe zdania.

muz. Nowa karta (purple-planet.com)

Oct 13, 202311:23
Jak nie utonąć morzu apek? #240

Jak nie utonąć morzu apek? #240

Jak nie utonąć morzu apek?

i nadszedł dzień, gdy szukając jakiejś apki zgubiłam się we własnym telefonie. Jak Alicja w krainie czarów, która pożarła za dużo algorytmów. I zapiła przypadkowym  strumieniem danych :).

Pękła szybka. U musiałam przestać szorować palcem po ekranie. Weszłam w ustawienia i zdałam sobie sprawę z tego, jak dużo mam aplikacji do wszystkiego i jakie to jest pokręcone. 

Kiedy zaczynałam na studiach pracę jako dziennikarka, nie miałam swojego komputera. Ani telefonu. Oprogramowania w redakcji były powolne i wydawały się być tylko oczko wyżej od elektrycznej maszyny do pisania.  Mrugnęłam okiem i proszę

Po pierwsze - widzę lata w kurzych łapach, a w swoich łapkach mam telefon z którym nie wiadomo jak się rozstać.

Aplikacje, te ułatwienia, i te kręte ścieżki.

Dla uspokojenia połączyłam się z Markiem, żeby sprawdzić jak to jest z aplikacjami, tym bardziej, że naprawdę nie mogę się pozbyć od tak większości z nich. Bank musi zostać. I te niezbędne przy pracy.

No to sobie wymieniliśmy kilka uwag.

***

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian efekty https://freesound.org



Oct 05, 202311:38
Ale ile tańca jest w spacerowaniu? #239

Ale ile tańca jest w spacerowaniu? #239

pomysł, narracja, montaż, zdjęcia - Miłka Malzahn rozmówczyni - Julita Wołkowycka legalne oddechy - https://freesound.org legalna muzyka - https://www.purple-planet.com/tracks/rise-above


kawka https://buycoffee.to/dziennik.zmian *** Ile tańca jest w spacerze? Tyle ile zechcesz. O proszę - liczy się tempo, styl, rytm i nastrój spacerującego/ tańczącego. Spacer i taniec mają cechy wspólne, na przykład —- wymagają ruszania nogami , wymagają utrzymywania równowagi. Niby proste, ale jak wiele osób ma kłopoty z równowagą ciała i ducha? A to się łączy. Strefa mentalna i strefa cielesna.. Spacer jest zwykle prostym i regularnym ruchem, w którym stawiamy jedną nogę przed drugą, zachowując odległość i kierunek. Taniec jest ruchem złożonym i zróżnicowanym - zmieniamy kroki, kierunki i prędkości, dostosowując się do muzyki i do partnera, do grupy, do nastroju, do zasad. spacer angażuje głównie dolną część ciała, a górna część wykonuje niewielkie ruchy i co jest społecznie akceptowalne. W przeciwnym razie machający rękami i głową spacerowicz wyszedłby na paralityka. Taniec - och, angażuje całe ciało często jeszcze przestrzeń, absolutnie legalnie,to wymaga większej koordynacji między poszczególnymi częściami ciała, koncentracji - to jest sztuka. i Siła wyrażenia Spacer i taniec mają inny wpływ na nasze emocje i samopoczucie. Spacer może być relaksujący i medytacyjny, ale też nudny i monotonny. Taniec może być ekscytujący i kreatywny, ale też stresujący i wymagający. Spacer może być formą odpoczynku lub treningu, a taniec może być formą zabawy lub sztuki, chyba, że ktoś wymyśli - sztukę spacerowania Ile tańca jest w spacerze? tyle ile zechcesz.

Sep 27, 202304:38
Ostatani dzień lata #238

Ostatani dzień lata #238

Przez kilka ostatnio dni słuchałam reportaży, różnych sporych produkcji audio często nawiązujących do wojny W Ukrainie i do wojen w ludziach. Różnych. Opowieściami się nasiąka i naprawdę nie wiem dlaczego my ludzie, nie jesteśmy ostrożni. Nasączamy się po wręby smutkiem i tragedią, by wiedzieć że są tragedie takie właśnie, by współodczuwać, a potem nie wiadomo jak się pozbierać. To dotyczy też tych, którzy wysłuchują niekończących się żalów rożnych skrzywdzonych znajomych, którzy przychodzą się wygadać. Z winem. Lub bez. Wszystko jest kwestią dawki. I proporcji.

No dobrze

Jest po

teraz

siedzę nad morzem.

I do dyspozycji mam zbawienny brak opowieści, pustką i sonie piszę wiersz o tym, że ….. o tym że...


„Ostatni dzień lata jest właśnie teraz, kiedy wyłuskuję jeden, spokojny dzień z widokiem na morze - spośród wielu pędzących dni z widokami na przyszłość. Nagle niczego nie chcę i nigdzie nie jestem. Siedzę i otumaniona szumem fal tonę w chwilowej bezmyślności. Mewy jak przecinki, szukają na pustym niebie słów, a biała kartka tego dziwnego "teraz" żółknie z nadmiaru słońca. Starzeje mi się. „Ostatni dzień lata” jest konsekwentną samotnością, wyrastającą na bardzo pulchnym zgiełku. Nie rozmawiam już z nikim, że sobą też nie, bo jedyny przekaz jaki mam, to te kadry - Ostatni dzień lata - jest tu. Już.

****

Tak właśnie, ale przypomniałam sobie świetny, stary bardzo debiut filmowy Tadeusza Konwickiego. Rok 1958.dwoje ludzi na pustej plaży. Młody przystojny mężczyzna i nieco starsza piękna kobieta. Spotykają się, nie znają swoich imion, flirtują, ale tak nieporadnie, bo nasączeni wojną, nie potrafią zaufać bliskości.

Ona cytuje Różewicza...


PS. W filmie “Ostatni dzień lata” z 1958 roku, w reżyserii Tadeusza Konwickiego, na początku filmu pojawia się cytowany fragment wiersza Tadeusza Różewicza “Głosy”

On jest morzem entuzjazmu, ale…. To nie przełamuje tych fal.


Poza tym mierząc się z wojenną traumą, Konwicki nie odwołuje się do wielkiej historii, a raczej bada, w jaki sposób odcisnęła się w delikatnej materii ludzkich uczuć, jak zwiększyła wzajemną nieufność i położyła się cieniem na relacjach międzyludzkich. -

Ten film to Ostatni dzień lata. Można znaleźć legalnie w necie. Czarno biały, klimatyczny obraz.


A audio reportaże , których słuchałam - przeważnie w temacie historii, uczuć, traum stukają człowieka w łeb, żeby się uczył skali cierpiana na świecie. Obie ścieżki uważam za OK, ale kurcze, wydolność łba ma tu kluczowe znaczenie.

***

Ostatni dzień lata zdobył na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji Grand Prix w kategorii filmów dokumentalnych i krótkometrażowych, a na MFF w Brukseli – Nagrodę Główną dla filmu eksperymentalnego[.  Martin Scorsese uznał film za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii i w 2014 roku wytypował go do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie w ramach festiwalu polskich filmów Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema


Konwicki o wpływie literatury Tadeusz Konwicki o wpływie rzeczywistości na literaturę (ninateka.pl)

***

Freesound - "seagull echo 140bpm.wav" by Snapper4298

Freesound - "Waves at Baltic Sea shore.wav" by pulswelle

fragmenty filmu z filmu via YT, na zasadzie prawa cytatu.

Sep 17, 202307:43
Kto opowiada o Tobie? #237

Kto opowiada o Tobie? #237

Kto opowiada - o Tobie. Kto - ciebie opowiada?

"Nie jesteśmy miksem emocjonalnym tylko fabułą".

Fabuła zaś niekoniecznie jest kontinuum rozpoczynającym się od naszego dnia urodzenia.

Uwaga – będzie zmiana perspektywy

Na początku było słowo,

Na początku było słowo, prawda? W zasadzie w niektórych tłumaczeniach na początku był dźwięk. Tak czy inaczej – zaczęła się wtedy opowieść. Wspólna nam wszystkim. Uniwersalny background. Jedna wielka narracja, którą jesteśmy. To nie bajka, to fizyka kwantowa. Dźwięk – to jest wszędzie wokół, my brzmimy też. Proszę posłuchać swojego ciała

Ale teraz jeszcze jeden obraz. Z tego pierwszego słowa wzięło się nieskończenie wiele opowieści, budowanych przez istoty zamieszkujące ziemię. Każdy człowiek jest swoją opowieścią. I jeśli jest w miarę świadomy – to wie, że sam siebie pisze, opowiada (poprzez relacje z innymi, z rzeczami, ze światem etc)> Istnieje jeszcze znany każdemu tzw. wewnętrzny głos, z którym jesteśmy w dialogu. Bardzo często nawet głośny. To nie jest żadna tajemnica, ani ezoteryka, to psychologia. Podstawowa odsyłam do dr Izabeli Kopaniszyn, na YT , bo ona wiele spraw solidnie tłumaczy.

Teraz jednak sprawdź, jakim opowiadaczem jesteś a jakim możesz się stać.

*** Bez ściśniętych gardeł rozmawiałyśmy z Edytą Ślączka – Poskrobko, opowiadaczką - o sprawach dla życia kluczowych, ale te wrota otwiera wyobraźnia!

Jesteś fabułą.

Jestem fabułą.


Sep 10, 202308:46
Kotek. Nadejście zmiany. #236

Kotek. Nadejście zmiany. #236

Kotek. Minidokument .

Leżał na białym pasie po prawej na trasie szybkiego ruchu. Po prostu leżał. Ale kiedy go mijałam podniósł głowę i zrozumiałam, że wciąż żyje. Podjechałam jeszcze kawałek, ale było jasne, że o nim myślę i się martwię, że jakiś kierowca go nie zauważy. I myślę. I myślę. Zrobiłam wtedy manewr miesiąca, wsadziłam przelewające się przez ręce, brudne, ale nieprzejechane kocię do samochodu. Tak przychodzą do człowieka magiczne koty, prawda? U weterynarza oceniliśmy poziom żywotności i wszystkie kocie choroby, po czym Tytus dostał swoje pierwsze pudełko i w nim dzielnie przeżył noc. 

Ps. w odcinku przemycony wiersz W. Szymborskiej

muz. freesound.org

Aug 29, 202307:04
Zamknęły się za Borysem drzwi... #235

Zamknęły się za Borysem drzwi... #235

Zamknęły się drzwi za Borysem...

Za Borysem zamknęły się drzwi ten naszej rzeczywistości

Jakieś trzy lata temu po moim piątym docinku znalazł mnie, namierzył, powiedział, że to najdziwniejszy podcast jaki w ogóle ostatnio słyszał. I żebym odważnie nagrywała dalej. Żebym przeszła na inną platformę i zabrała się za podcastowanie na poważnie….


muz. purple music

efekty free sound

Aug 19, 202305:16
Z Witkacym - na tej linii czasowej (wiersz + muza) #234

Z Witkacym - na tej linii czasowej (wiersz + muza) #234

  Jestem witkacowska od podszewki, chociaż tego nie widać. Ale ścieżki neuronowe młodości naznaczone są jego sztukami, jego obrazami i w końcu – filozofią.

Teraz rozumiem go, jako mistyka, ponadczasowego badacza niematerii, chociaż nie jest to chyba popularna interpretacja 😊. Widzę wyraźnie to światło, tę kwantową smugę istnienia, którą próbował ubrać w słowa. Poruszona takim filozoficznym procesem, sięgam po zdania, które na i dopisuję swoją refleksję. Wiersz wraz z muzyką, czyli ten niezwykły utwór, który nie jest ani piosenką, ani recytacją w „czystej formie” – jest wyrazem naszej fascynacji postacią i twórczością Witkacego. Warto do tego wracać, warto się nie upierać przy starych analizach. Świat sztuki Witakcego jest naszym światem!

Badania w toku. A dwa inicjujące te nasze badania cytaty, które brzmią w utworze to:

„Istnienie w całości składa się tylko i jedynie z Istnień poszczególnych” (…) „istotną właściwością każdego istnienia” jest „czasowość i przestrzenność” S.I. Witkiewicz, „Pojęcia i twierdzenia” w: Stanisław Ignacy Witkiewicz, Dzieła zebrane, t. 15, red. Maciej Dombrowski, Magdalena Bizior-Dombrowska (Warszawa: PIW, 2014), (193).

"Dusza nasza jest małym wszechświatem, małym zegarkiem wśród olbrzymiego zegara. I tylko dlatego odczuwamy zjawiska natury, pojmujemy je i odgadujemy; tylko dlatego nasz rozwój indywidualny podobny jest do rozwoju, a nasza twórczość do twórczości całej natury".s. 462, S. I. Witkiewicz, Pisma młodzieńcze 1902–1903 : O dualizmie; Marzenia improduktywa.(Dywagacja metafizyczna) . W: O idealizmie i realizmie. Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia. Zebrał, oprac. i przypisami opatrzył B. Michalski. Warszawa 1977. Pisma lozoczne i estetyczne. [T. 3].

***

słowa i wokal - Miłka Malzahn muzyka,

muzyka i produkcja - Wojciech Bura

twórcza współpraca - Dariusz Chociej


Z Witkacym - na tej linii czasowej (utwór słowno muzyczny)

Na tej linii czasowej nigdy nie było prosto – (tez tak czujesz?)

Nigdy nie było, ot tak.. jak po linie, choć nam wmawiano, że właśnie tak (czujesz?)

Zakręty braliśmy coraz szybciej, oddech urywał nam się w czasie snu (czujesz…)

Na naszej linii czasowej robiły się supły twarde jak skały

A my traktowaliśmy je jak kamyczki (tak czujesz, czujesz)

Ale zaczęło się bosko, urodziliśmy się, przytulano nas, świeciło słońce

Szerokopasmowa autostrada życia, była wszędzie,

tak na ziemi jako I w niebie (...czujesz)

Potem poszliśmy do szkół i wciśnięto nam linijki do rąk, linię do głów

Powiedziano, że na tej linii czasowej nie ma miejsca dla tych nielinijnych

A teraz patrz, linia czasowa rozwarstwia się jak francuskie ciasto (czujesz to, czujesz)

Rozpływa się i zaczyna pulsować.

To jest tak nieliniowe, że aż boli.

Wielu z nas nie potrafi - ale spróbuj: spróbuj się nie bać,

wróć do swojego początku, czujesz tę ekscytację, niepewność, brak powietrza?

To jest to, co nam się przydarza I wciąż czeka nas - życie!

Tym razem nie pójdziemy jak po sznurku, tam, gdzie niby kończy się linia (czujesz to)

Tym razem zerwani z tego łańcucha, spokojnie,z radością skorzystamy z wolności,

która nie jest foremką jak od linii dla człowieka,

ale siłą totalnej kreacji. A ona nie ma granic

I nie można tu wyrysować żadnej prostej kreski

Wiem, że to czujesz:

to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa

od punktu A do puntu B nie prowadzi już żadna droga

Tylko łączy nas dźwięk, jak fala uderzeniowa

taką falą w przestrzeni dźwięk działa, dźwięk płynie

nikogo nie ominie, nikogo nie ominie;

to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa

co nie znaczy, że zaraz chaos nas pochłonie

to, co ważne jeszcze trochę się w nas chowa

to, co zbędne jeszcze w ciemnych wodach tonie.

Jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają

I tak jak ja I tak jak ty- ocean, ocean cały mają;

jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają!

I nie ma takiej linii czasu, po której tylko płynąc - mają.


Aug 08, 202306:03
A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne. #233

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne. #233

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne.

Jestem skażona tym szkolnym wierszem, który pozwala mi odczuć lato 1939 roku, właśnie tak, tę ciepło, beztroskę przedwojenną i dramat śmierci nad tą sielskością.


Kiedy się wypełniły dni

i przyszło zginąć latem,

prosto do nieba czwórkami szli

żołnierze z Westarplatte.


A lato było piękne tego roku


ta fraza brzęczy mi w głowie, kiedy lato jest piękne tego roku ( mamy 2023) , i jakaś katastrofa wisi w powietrzu

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte Konstanty Ildefons Gałczyński, 1939 r.

Zatem rok 1939 – jak piękne intensywne znamienne było życie towarzyskiego w owym czasie. U mnie w rodzinie, co odkryłam niedawno rodzina analizowała aferkę miłosną, w którą popadł mój młody naonczas dziadek żbyszek, naonczas piekny i chyba lekko narowisty. Na Zbyszka oko miał Wujek Tytus Ruciński, brat matki, która rozpaczała wczesną wiosną, gdy syn jej, szukając szczęścia pracy i ukojenia po aferze – pojechał w siną dal szukać pracy. I znalazł. W Drohiczynie. Nie wiem, jak tutaj mu poszło z życiem towarzyskim, ale rodzina nie dawała mu zapomnieć o powinnościach, niebezpieczeństwach i niegodziwości obiektu jego uczuć. Wuj pisał o niej w liście do Zbyszka….

List w dźwięku

Dla porządku dodam, że to tylko fragment listu, bo Wuj Tyśko rozpisywał się na całe szpalty, często zapędzał w emocje, gubił wątki, stosował pokrętną retorykę i operetkowe metafory . A ha – fragment piosenki, jak nic z jakiejś operetki, ale nie znalazłam źródła.

Takie dylematy miał Wuj Tyśko, ratujący przed nieporządną panną swojego ukochanego siostrzeńca.

Do września 39 roku wymieniali listy, z poradami, zaleceniami „jeśli by wojna przyszła” i z plotkami z życia rodziny. A potem Zbyszek walczył na froncie, a potem był w AK, a potem poznał Hankę, moją Babcię, w 1941, ale ich świat właśnie płonął więc wuj Tyśko i jego rady nie znajdowały już zastosowania.

I Zbyszek się ożenił, w 42.

I życie towarzyskie weszło w inną fazę.

A jaką fazę towarzyskiego życie wyczuwamy w tych naszych czasach…?

***

Tytus Ruciński, syn Józefa, ur. 1881, ukończył gimnazjum w Stryju i Szkołę Skarbowa we Lwowie, 1906-1919 pracował w Krajowej Dyrekcji Skarbowej we Lwowie, Białej i Zamościu, w 1919 r. służył w Milicji Miejskiej w Zamościu, 1919-20 Komendzie Policji Państwowej w Łasku, 1920 w Zjednoczeniu Producentów Rolnych w Poznaniu, 1921 Intendenturze Morskiej Ministerstwa Spraw Wojskowych Bydgoszcz, 1922-23, Okręgu Łódzkim Policji, 1924-25 Fabryce Konserw Mięsnych Bydgoszcz, 1925 bezrobotny, w 1943 mieszkał w Łańcucie, w 1945 r. pracował w Płockich Zakładach Przemysłowych, w 1948 r. otrzymał rentę inwalidzką. Działał w Sokole, znaleziono świadectwo ślubu: Tytus Ruciński i Władysława Karczyło.

***

Dwudziestoośmioletni Zbigniew Malzahn był człowiekiem małej postury. Miał ciemne, gęste włosy i grube czarne brwi. Na twarzy ozdobionej niewielkimi wąsami i wesołymi oczami często gościł uśmiech. Urodził się w małej wiosce na dalekim Uralu. Po rewolucji bolszewickiej wraz z rodziną zamieszkał w Poznaniu. Edukację pobierał w bydgoskim gimnazjum. Egzamin dojrzałości zdał w Krakowie. Następnie ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu, po czym odbył praktykę w 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie. Studiował historię i wychowanie fizyczne w Poznaniu. Po studiach został nauczycielem WF w Drohiczynie. W 1939 r. walczył na terenie Lubelszczyzny. Jego oddział skapitulował już w październiku przed sowietami. Uniknął niewoli i przedostał się do Łańcuta, do którego wojenna zawierucha przygnała jego matkę i siostrę. Rodzina Malzahnów zamieszkała u krewnych. W czasie okupacji Zbigniew pracował przy budowie dróg w Łańcucie oraz w tamtejszej szkole handlowej. Udzielał lekcji w ramach tajnego nauczania. W strukturach AK był referentem organizacyjnym i łączności w placówce nr 7 Łańcut-wieś.

efekty https://freesound.org/

muz purple.com

Aug 01, 202319:49
Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem. #232

Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem. #232

Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem.


To taka najprostsza prawda, żeby oglądać siebie i innych poprzez słuch, nie wzrok, nie węch. Każdy człowiek brzmi inaczej i oczywiście mamy ograniczone możliwości wsłuchania się, ale przecież się przytulamy i wtedy wiadomo – bliskość ma soje unikalne brzmienie. Czas wgapiania się w urodę zewnętrzną przemija, już wybory miss przechodzą do lamusa (ale retro fraza) - teraz gdy mówimy o pięknie duszy – wróćmy uwagę na to jak wybrzmiewa ktoś inny. Jak ja brzmię.

Żeby nie brzmiało to chaotycznie – opowieść z końca świata, gdzie wprzyciągnęło mnie brzmienie, bo brzmieliśmy tak podobnie, a wspólny mianownik wybijał sobie każdy sam, bębniąc, jednym z iejsc było piękne duże tippi, gdzie wpełzłam z mikrofonem rzecz jasna


Metoda relaksacyjnego masażu dźwiękiem została stworzona przez niemieckiego fizyka i badacza dźwięku Petera Hessa 40 lat temu. Opracował ją na podstawie wieloletnich badań wpływu fal dźwiękowych na ciało człowieka. Peter Hess poznał działanie dźwięku wykorzystywane w kulturze dalekiego Wschodu.

Cały wszechświat i my sami jesteśmy stworzeni z dźwięków. Okazuje się, że wierzenia te nie mijają się z prawdą. Badania wykazały, iż każdy ludzki organ wydaje fale dźwiękowe i wchodzi w rezonans z otoczeniem. Zdrowy człowiek słyszy dźwięki w wysokości od 16 do 20 000 Hz, ale najbardziej wrażliwi jesteśmy na dźwięki mieszczące się w przedziale 2000-5000 Hz. Takie też wydają nasze struny głosowe.


Justyna Koronkiewicz jest tym dźwiękiem, który mnie pokierował do jej siedziby, można Justynę znaleźć też na FB

I teraz proszę wyobraź sobie jakim jesteś dziś dźwiękiem. Jak to widzisz, jak to słyszysz.

Do brzmień mam ogromny szacunek, bo Dźwięki towarzyszą nam od pradziejów i nawet jeśli te ciche umykają naszym uszom to i tak jesteśmy w stanie odczuć działanie ich drgania. Budujące lub wprowadzające chaos w organizm. Dźwięki dzwonków, gongów, czy różnego rodzaju trąb i fletów, były i są obecne niemal w każdej kulturze i religii tego świata i były używane to rożnych celów. Patrz trąby Jerychońkie.

Ale i tak najważniejsze są te dźwięki nam najbliższe: dźwięki ciała, głosu.

Najwięcej częstotliwości rezonansów mechanicznych ma serce. A mało kto wie, że nawet gałka oczna „wydaje dźwięk” (o częstotliwości 60-90 Hz), dużo silniejszy niż np. jelita (mające w pozycji siedzącej 3-3,5 Hz). Ciało gra! Wszystko gra.

Jesteś w tej grze.

I teraz pytanie, czy jako instrument używany przez kogoś czy jako gracz.

To ja sobie teraz pobębnię palcami po grasicy, to przyjemny dźwięk i w dodatku zdrowo!

*** Lektury:

L. Grzegorczyk, M. Walaszek, Drgania i ich oddziaływanie na organizm ludzki

D. E. Wasserman, Human Aspect of Occupational Vibration

P. Hess, Mosy dźwiękowe zastosowanie w życiu codziennym

***

muz i efekty https://freesound.org/people/szegvari

miejsce obejrzyj też tu https://www.youtube.com/watch?v=ENkQs0SFEfg


Jul 19, 202315:16
Platon, Annunaki i Marta. #231

Platon, Annunaki i Marta. #231

Platon, Annunaki i Marta. 

Taka sytuacja: wakacje, festiwal, wchodzę do zamkowej kaplicy, a tam – kosmici. Dwoje. Dwie. Dwa. Nie wiadomo czy te istoty akurat zwracają uwagę na płeć, Wiadomo za to, że najpierw pojawiły się w ludzkiej głowie. Konkretnie w głowie Marty. Nieśmiało zaznaczam, że Platon nam przypominał, że wszystko co mamy tu w realu jest reprezentacją tego, co znaleźć można w świecie idei. Nikt nie udowodni, że jakaś idea nie może przejawić się w realu. No.  

 
 Najpierw przedstawi się Marta – w dźwięku ;) 

 Teraz pora na skrót z Platona - główne założenia: 

   Świat  stanowi odbicie prawdziwej rzeczywistości 

  •  Rzeczywistość  ziemska stanowi cień wiecznego świata idei. 

  •  Miłość  zmysłowa jest szczeblem dla miłości nadzmysłowej, czyli pięknej  duszy, idei piękna. 

  •  Idee,to niezmienne i doskonale pierwowzory wszystkich rzeczy. 

  •  Poznawanie  to w istocie przypominanie sobie tego, co widziała kiedyś dusza w  świecie idei. 

 A teraz pora przypomnieć,że artyści, tacy zdolni ale i niezwykle wrażliwi na rzeczywistość cieni sprowadzają na ziemię kształty niesamowite, piękne i działające na patrzących. 

I oto nasza próba wyjaśnienie jak to działa. Jak można ściągnąć na tę planetę kosmitów, zostawić ich w kaplicy i wzruszyć tym sporą grupę człowieczych istot. 

 Rozmowa w dźwięku 

Tak, ludzie są niesamowicie wrażliwi. Tak to widzę. Tak to oglądam. Choć zdaje sobie sprawę z istnieniach tych niewrażliwych. Tych mniej oglądam. Zaś pracy Marty obejrzałam oglądać na Zamku Sarny, niedaleko Nowej Rudy, to w ramach festiwalu góry literatury. Martę bez trudni znaleźć można na insta,Martha Mulawa 🎨 (@marthamulawa) | Instagram właśnie się szykuje t do kolejnej kosmicznej kooperacji z bialostocką artystką muzyczna Miss God i podejrzewam,że dziewczyny sciągną na Podlaską ziemię różne kosmiczne akcje. 

Stay tuned. 

Kosmos by https://freesound.org/ 

muz https://www.purple-planet.com/ 

Jul 13, 202308:14
Skąd się biorą nasi ojcowie? #230

Skąd się biorą nasi ojcowie? #230

Skąd się biorą nasi ojcowie?

  Mam ochotę powiedzieć, że z szafy. Z kufra. Ze zdjęć. Ale ojcowie biorą się, tak jak i my, z aktywności naszych przodków. Z genów przekazywanych przez pokolenia, z historii, którą i my mamy zapisaną w komórkach. Na pamięć komórkową warto zwrócić uwagę, bo tam są zapisy nie tylko chorób, ale i przeżyć. traum. mam nadzieję, żę silnych radości też.

Zatem zaglądam do kufra, zęby sprawdzić skąd się wziął mój Tato.

Co miał w komórkach, o czym nie wiem, bo oglądałam go zawsze z perspektywy dziecka, nie wnikając. A teraz nadszedł czas wnikania.

I wnikam nie tylko ja. 

Małgosia Kaszowska opowiada o sobie w dźwięku!

Kawę dla autorki - stawia się przez https://buycoffee.to/dziennik.zmian ale historia jest tu i teraz . Nie w książkach. W naszych ciałach. Chociaż ksiażki są pomocne.  Sposobów przekazywania informacji w ciele z pokolenia na pokolenie jest wiele. Jedną z nich jest łańcuch DNA, inną łańcuch RNA czy poziom białek przekazywanych z pamięcią komórkową w błonie komórkowej z pokolenia na pokolenie.

w uproszczeniu, każdy z nas w 1/16 jest pradziadkiem. W jego życiowej historii, w przeżyciach, wartościach, bólach.

Prof. Jadwiga Jośko-Ochojska: Oprócz genów dziedziczymy także pozagenowo pamięć o lęku, różne zaburzenia lub skłonność do chorób somatycznych. Szkodliwe czynniki: stres, agresja, lęk, trauma, toksyny, leki, dieta itp., odciskają się piętnem na następnych pokoleniach. Przeżycia naszych przodków pozostawiają w nas ślady.(https://podyplomie.pl/psychiatria/30766,trauma-dziedziczona)

Dobre emocje też są w nas. I twierdze, że  to nie tylko historie rodzinne wchodzą tu w rachubę. Bo narodowe doświadczenia, na przykład rozbiorów, mentalnie i fizycznie działając na naszych protoplastów w jakimś stopniu zostały także  w nas.    I to jest jeden z powodów dla których czytamy biografie obcych nam ludzi, żeby dotknąć odległych traum, emocji radości, w dużym stopniu uniwersalnych. znanych nam.

powrót do historii może ważniejszy niż nam się wydaje.

I wrócił mój przodek. Pradziadek, który podążał za idą, który pielęgnował swoje rozumienia wolności, które wkleiło się w wolnościowość mojego Taty, które  wybiło genem wolności, który uważnie pielęgnuję  w sobie.  Kady z nas realizował inny trochę wymiar, ale tak - to jest nasz piękny polski temat. I mam to na piśmie. To znaczy - w dokumentach, które właśnie porządkuje i które wzbudzają takie dobre emocje.

zatem siedzimy na Podlasiu, nad wielkim starym kufrem pełnym wszystkiego. wyciągamy zdjęcia, listy, pięknie pożółkłe papiery. i rozmawiamy

***

o wybrzmeniach rozmaitych jeszcze z Małgosią sobie rozmawiałyśmy

i w ogóle - zauważ, że ta fraza w polszczyźnie, że coś wybrzmiewa - pięknie podkreśla rolę dźwięku, rozmowy

No dobrze - a teraz pomyśl, że pamięć ważnych nie tylko dla Twojej rodziny spraw, uczuć nosisz po swoim ojcu  a on nosił po swoim ojcu , a ten nosił po swoim.

Jesteśmy naczyniami pamięci i teraz: albo zatrzymujemy się na historii, albo bierzemy tę informację i spokojnie, w pełni świadomie kształtujemy nasze komórki, żeby pamiętały to, co uznamy za warte zapamiętania i przekazania dalej.

A portret pradziadka Władysława jeszcze przez jakiś czas ze mną pobędzie, żebym po swojemu kształtowała te wartości, które i dla niego były warte zachodu.

jeśli uważasz, że ta nasza rozmowa to dobra inspiracja, to możesz autorkę podcastu wesprzeć czarną kawą. Przyda się, bo kufer ze starymi zdjęciami naprawdę jest duży i jeszcze tu nad nim posiedzę. Dziękuję.

****

Sound Effect from Pixabay

Sound Effect by Liecio from Pixabay

Film emirhan bal z serwisu Pixabay

Jul 03, 202324:17
Śmiech to klucz do….  #229

Śmiech to klucz do….  #229

Śmiech to klucz do….  innych drzwi


Do każdych drzwi istnieje klucz. Nawet gwiezdne wrota mają swoje „abrakadabra”. Wszystko, co zostało stworzone z intencją zamykania – posiada opcje otwierania. Do tego służą klucze.


Te takie codzienne przedmioty, których dotykamy najczęściej. Nawet klucz elektroniczny, nawet system czytania siatkówki – to jest klucz. Na swój sposób dotykalny.

Większość kluczy ma dopasowanie 1 do 1, ale istnieją klucze uniwersalne. I nie mówię o zestawie młodego włamywacza

mówię o… kluczach niematerialnych, ale skutecznych

czary mary

na scenę wchodzi śmiech ***

Śmiech to taka reakcja, która bardzo wpływa na ludzi. Śmiech, fala dźwięku, która naprawdę sporo może; śmiech działa w rejonach, w których tzw. szklany sufit, czy szklane drzwi, nawet jeśli się nagle nie otworzą, to się uchylą, staną się bardziej przepuszczalne.

Śmiech – to klucz. Dlatego ludzie się tego uczą. I jak w każdej szkole jest ktoś, kto daje do reki narzędzie. Proszę – oto klucz.


Proszę – sprawdź ten klucz w swoich drzwiach. W którychś. W różnych. Otwieraj. Baw się.


Niektóre drzwi, sytuacje trudno otworzyć inaczej

nabycie tego klucza nie jest takie skomplikowane, no słowo

Jak pisał filozof Thomas Carlyle: „W śmiechu jest klucz, którym jesteśmy w stanie rozszyfrować całego człowieka”

Śmiech pomaga przejść przez drzwi, które prowadzą do środka siebie. Poznanie siebie poprzez śmiech to klucz do uniwersum

Pamiętajmy o starożytnej maksymie – poznaj samego siebie, gr. gnothi seauton, łac. nosce te ipsum, 

maksyma pochodząca od siedmiu mędrców starożytnej Grecji, wyryta na frontonie świątyni Apollina w Delfach, spopularyzowana przez Sokratesa; - mądra, skuteczna,

a przy okazji tego wątku filozoficznego, można wymruczeć swoje wątpliwości, zastanawiać się mruczą - ja lubię.

Ale wracając do tego co zamknięte: nic nie będzie naprawdę zamknięte jeśli posłużysz się śmiechem. Z takiego punktu widzenia, punktu odczuwania — nawet przebywanie w ciasnej przestrzeni staje się czymś innym. Pamiętam z dzieciństwa, że można się śmiać w ciemnej piwnicy a staje się wtedy mniej straszna
o

Kiedy i gdzie można było ostatnio słyszeć Twój szczery, głośny śmiech?

Twój szczery, głośny śmiech?

Twój szczery, głośny śmiech?

Twój szczery, głośny śmiech?

***

Jogę radości w tej opowieści prowadziła Alina Ananda Kummer / uzdrawiajacewibracje.pl

***

muz. https://freesound.org/



Jun 27, 202311:15
Jakie to jest przyjemne! #228

Jakie to jest przyjemne! #228

Rzecz o zabawie i przyjemności. Jakie to jest bowiem przyjemne! Są dni szare i noce kolorowe. Noce kupały, noce pełni księżyca, noce bezsenne, no…. Mikołaj Bierdiajew: „Noc jest nie mniej cudowna niż dzień, jest nie mniej boska; w nocy gwiazdy świecą jasno i są objawienia, które dzień ignoruje”. zatem od teraz nigdy przenigdy nie ignorujmy nocy jako swego rodzaju placu ludzkich zabaw, bo ten odcinek jest o życiu towarzyskim. O takim do którego się tęskni, którego się pragnie. Aktywność towarzyską , można odkrywać nieustannie. Nie ustawać w grillu z pakietem piwnym, nie ograniczać wyobraźni, dobrze jet zacząć od wizji, a przynajmniej tak twierdzi moja znajoma Monika ( poszukajcie jej saunogrodu) 0 Monika sierakowska, bo rozmawiałyśmy niedawno o tym czym i jaka może być zabawa budujemy wizję Takie samopoczucie – na wagę złota po prostu! Nic dziwnego, że od wieków przydawała się do tego szczypta magii – patrz kwiat paproci, czy coś a skoro o kupalnocce – to Monika ma krąg znajomych i przyjaciół zafascynowanych zesłowiańszcza. Ich świętowanie, to nie grill. Oooj nie! Monika w dźwięku Jakie to jest przyjemne! Dokładnie. Można to sobie powtarzać przy każdej adekwatnej ookazji Nie tylko w święta słowiańskie, nie tylko przy grach i zabawach przy ognisku. Tak sobie mylę, że przyjemne są rożne niestandardowe aktywności. Zabawa slowem? O – to jest szalenie przyjemne nauka kreatywności pierwsza klasa ostatnio zaglądam na slamy poetyckie, bo tu zabawy słowem mają delikatny wymiar rywalizacji, potrzeba szczypty odwagi.. jak przy skoku przez palące się ognisko. Bożena Bednarek organizuje rożne zabawy i wydarzenia ważne na mieście. I slamy poetyckie i zabawę podczas slamów widzi tak Bożena w dźwięku. i tutaj chyba jest przysłowiowy „pies pogrzebany” swoją drogą - skąd się to powiedzenie w ogóle wzięło, kto szukał miejsce pogrzebania psa. Jakiego psa…? No dobrze. Zabawa i zamyślenie, zabawa i nie przysłowiowy pusty śmiech, ale – pełny śmiech, spotkanie towarzyskie po którym pozostaje nam na długo fala zadowolenia, dopełnienia, przyjemnością. Oj tak – o to chodziło jak mówi Monika – jakie to jest przyjemne Świętujmy kiedy tylko się da, świętujmy odważnie, świętujmy dla siebie, dla nich dla nas, bo echo naszego pełnego śmiechu, zadowolenia, radośnie – może kogoś podnieść na duchu , może komuś sprawdzić frajdę, może sprawić, że gdzieś indziej inni ludzie zabiorą się za zabawę. A jeśli macie sprawdzone patenty zabaw. Zostawcie pomysł w komentarzach. Komuś się przyda na pewno. A na koniec --- Przysłowie perskie Dzień ma oczy. Noc ma uszy. *** efekty https://freesound.org/ muz. purple-music.com @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout

Jun 19, 202308:28
Moda na szeptuchy. #227

Moda na szeptuchy. #227

Niech pierwszy rzuci czymkolwiek, kto nie interesował się szeptuchami...:) Trasa 'losem szeptuch' - to by była przesada i ezo-zakopane, ale warto się pochylić nad tą podlaską tradycją. Co też i uczyniłam ;) Zauważasz modę na Szeptuchy? https://youtu.be/1dnMLdV-Xco

Moda na szeptuchy ma się dobrze. Widzą to ludzie na Podlasiu, nie wiem gdzie jeszcze aż tak wyraźnie. Parę lat temu robiłam rozpoznanie tego tematu na Białorusi i wówczas tam to nie była moda, to była praktyka. Piękna zresztą. Ale to inna opowieść. Za to u nas w falach oceanu netu można znaleźć o szeptuchach wszystko. Relacje, filmy niby dokumentalne, artystyczne, horrory, podejrzenia, prasowe doniesienia, poradniki typu: „10 METOD SZEPTUCH DO STOSOWANIA NA CO DZIEŃ.” Wielka sprawa. No... baaaaa. A Wielkie sprawy wymagaj a wielkich ceremonii, albo odwrotnie. W każdym razie często tak, gdzie nie pomagają systemowe rozwiązania – szepty dają radę. Prawdą jest, że ludzie szukają szeptuch, czasem po omacku, bez wyczucia, bez rozeznania, po to żeby zapytać – ale jak żyć, no jak żyć? Znam szeptuchę, która się naprawdę zna na rzeczy Ela Kuc - szepcze tuż nad Bugiem, i myślę że siła jej małych przekazów ma wytrwałość wody i tak sobie skapuje tym, którzy są otwarci, czujni i potrzebujący.

I tak patrzę na te wszystkie publikacje, książki, poradniki, ogłoszenia zdejmowania klątw, rozmaite próby i sposoby podpinania się pod spuściznę kojarzoną z kobiecością, z bliskim kontaktem z naturą, z pogańskim, w rozumieniu nieco bajkowym i rytualnym traktowaniem życia – tak, teraz to jest żywioł. I trend. Na fali pewnego podejścia do feminizmu – także. I dlatego warto porozmawiać z szeptuchą o tym, czym szepty być mogą i jak to wygląda poniekąd od środka. Niedawno zasiadłam przy kawie z szeptuchą i zapytałam...

Pogadałyśmy i zadumałyśmy się, bo taka perspektywa wymaga zadumy. Muszę przyznać, że świadomość pewnej błahości codzienności, a jednocześnie możliwości jakie codzienność ze sobą niesie – jest niesamowita. Żeby to odczuć, bo zrozumienie to tylko część przyjemnością dobrze jest sobie o tym porozmawiać. A tymczasem najnowsze dane są takie, że szeptuch w Polsce jest coraz mniej. Tak też widzi to badaczka Małgorzata Charyton, która w tekstach o szpeptuchach zwraca uwagę na to, że znikają stąd, bo nasze konsumpcyjne społeczeństwo nie sprzyja takiej aktywności, odczuwalne jest piętno chrystianizacji, no i jest propaganda. Kiedyś szeptuchy były obdarzane szacunkiem, albo bojaźnią, - teraz starsze kobiety nie znajdują swoich następczyń, a chętne młode dziewczyny wystylizowane na malowniczy folklor nie dotykają samego sedna i tajemnicy przykazu. Który bywa skuteczny.

Teraz sobie pomyślałam, że to trochę jak z algorytmem – ktoś go pisze, wyznacza cel, nie wiemy dokładnie jak zachodzą procesy, ale to działa. Czy szepty będą nadal sztuką życia, pomocy, alternatywy systemowej, powrotu do tego co naturalne, instynktowne i mistyczne – okaże się za parę lat. Warto uważnie i z czułościa dotykać tego tego tematu. Ludzie obawiają się czarnej magii bardziej niż czarnego charakteru, niektórych swoją drogą często popularnych ludzi .

A przy okazji - szept wymaga ciszy, nie zgiełku.

PS. kanał YT Ei Kuc UCaENBjZPnogVO1nc_rT8Ywg na FB https://www.facebook.com/ela.kuc

muz. https://www.purple-planet.com efekty - https://freesound.org

Jun 12, 202316:45
Konferencja o audio = audio o konferencji. Reykiavik. #226

Konferencja o audio = audio o konferencji. Reykiavik. #226

Konferencja o audio = audio o konferencji. Reykiavik.

To, co się wydarza, jest sumą faktów, ale ma jeszcze kilka innych znaczeń. Każda akcja posiada potencjał, który nazwanym poezja, chociaż nie chodzi tu o wiersze. Aktywność człowieka odbija się echem nie tylko w tym naszym rozpoznawalnym świecie, w teraźniejszości rządzonej przez logikę. Każde wydarzenie posiada głębię co której nie zawsze dociera się od razu.

Zatem  - tak, pojechałam na konferencję. I jest tu pewnie jakąś głębię, ale  - nie…. nie dotarłam do tego ziarna poezji. Dlatego zacznę od faktów, bo czegoś trzymać się trzeba:

Tak to prawda - to Jedno z ważniejszych spotkań poświęconych sztuce reportażu radiowego na świecie. I tak byłam  W Reykjavíku na Islandii na International Feature Conference. 49 edycja

Pojechałam tam na panel dotyczący rozmów o Ukrainie, z reportażem, który współtworzyła  Asia sikorą i z koleżankami po fachu (pozdrowienia dla Dominiki i Oli)  bo dobrze jest trzymać rękę pulsie świata audio.  

z Asią miałyśmy panelowe wystąpienie i zaprezentowałyśmy tę opowieść tak dobrze jak tylko byłyśmy w stanie.

***

Reportaży do prezentacji - wraz z twórcami było siedem, więc po dwóch godzinach dyskusja nie miała szans się rozkręcić, bo widownia była juz mocno zmęczona.

Szkoda. No szkoda.

Sama konferencja nie wstrząsnęła moją wyobraźnią..

nie wiem jak to bardziej można… ująć?

Każda akcja posiada potencjał, który nazwanym poezja, więc to nie była akcja z wykorzystanym potencjałem; ale ciesze się że zobaczyłam ludzie, którzy zajmują się dokumentem audio na całym świecie. na poważnie. z pełnym zaangażowaniem. Nawet było jedno spotkanie podcastowe. Niewiele nowego dla mnie z niego wynikło, ale usłyszałam jak, że np. w Stanach twórca podcastu trudzi się mając do dyspozycji dwóch dziennikarzy, dźwiękowca i kompozytora. I robi serię.. niskobudżetową. Ciekawą zresztą. Bot love polecam, Diego Senior to robi.

To mi się wydaje do teraz szalenie poetyckie…

z potencjałem

A wracając do Reykjaviku: Polacy , których tam spotkałam żyją spokojnie, chwalą sobie. chwalą bardzo. I mówią, żę miałyśmy pecha z pogodą

Zważywszy, żę przez tych 5 dni marzłam, mokłam i wiatr zrywał mi kapturek, z głowy - to tak. Zero pogodowego szczęścia.

***

konferencja;

wymiana poglądów;

przyszłość audio;

w tę przyszłość to wierzę poza konferencyjnie, bo gdybym miała zaufać na bazie tych audycji, które słyszałam - to miałabym szybko porządną depresję.

Większość opowieści to straszne, smutne relacje ze stanów bólu i smutku.

rozumiem, ale nie mam siły. Szczególnie wtedy kiedy wieje, pada…

Kiedy.     Każda akcja posiada potencjał, który nazywam poezją   —

poezji jest stosunkowo niedużo.

Czy było warto?

Zawsze warto powiedzieć , że się jest, że się nagrywa, że ta część tego kraju gdzie mieszkać  brzmi tak  uniwersalnie.

A poezja? Jest jak była, tylko gdzie indziej.

XXXX

A godne reprezentowanie Podlasia na International Feature Conference audio doc reykjavik 223 było możliwe dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. Organizatorami wydarzenia są Islandzkie Radio Ríkisútvarpið (RÚV) oraz Europejska Unia Nadawców (EBU). Reportaż “Melodia Zmian” to produkcja Polskiego Radia Białystok.

Rain on Windows, Interior, B.wav” autorstwa InspectorJ (www.jshaw.co.uk) z Freesound.org, muz. purple-music.com


Jun 04, 202309:45
Burdel poetycki. Reykjavik i ludzie. #225

Burdel poetycki. Reykjavik i ludzie. #225

Burdel poetycki. Reykjavik i ludzie.

Maj, pada, wieje… trochę tp słychać. Siedzimy w szklarni, która jest częścią kawiarnia, która jest częścią Domu Nordyckiego (The Nordic House — Reykjavik), który…

Tak. to Reykjavik;

tak to czysta poezja;

tak, poezja;

a robią tu i burdele poetyckie,

bo sztuka to sprawa ciała, emocji, oraz takie państwowe dobro

o czym opowiada Ewa Marcinek - pisarka, poetka do niedawna  koordynatorka i kierowniczka projektów w Reykjavík Ensemble, międzynarodowej grupy teatralnej, Jej teksty są publikowane w islandzkich czasopismach, wystawiane na festiwalach i prezentacjach artystycznych wystawach sztuki w Islandii i za granicą.

Ale skoro już siedzimy w tej szklarni, w dzień deszczowy podobny do innych dni, to mam śmiałość pytać tylko o kluczowe,  życiowe sprawy.

A przy okazji ta dekadencka wydaje się  dobrze korespondować z sytuacją literatury nie tylko na Islandii. Muszę przyznać, że koncept poetyckiego burdelu brzmi wyzwalająco, wyzywająco i występnie, ale przecież to poezja potrafi zagrzać do walki, do zmian, kruszyć mury i przekraczać granice! Tak było od starożytności. No.. nie każda  poezja, lecz teraz sięgamy po poezję, która łączy świat polskie i islandzkim 

Pijąc kawę w szklarni, pochylamy się nad książką Ewy Marcinek (Polishing Iceland book — Ewa Marcinek) ,żeby połączyć różne przestrzenie…

****

post scriptum - poszukiwania inspiracji w Reykjaviku były możliwe z powodu zaproszeniu na 49 edycję International Feature Conference audiodoc , a partnerami tej wyprawy są  Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej Widok  i  Województwo Podlaskie

efekty  by https://freesound.org/, muz purple-music


May 22, 202309:50
Czy zadepczemy ten świat? #224

Czy zadepczemy ten świat? #224

Pytanie: czy zadepczemy ten świat, to nie tylko pytani o to, czy przetrwamy. To także szukanie sensu, wymiaru ludzkiego poczucia natury. I naturalnego poczucia ludzkości. Zatem...

*** A przed nami czas piknikowy, oby pogodny i radosny, ale korzystając z tego dobra, które jest nam dostarczane przez przyrodę, przez w ogóle – środowisko naturalne - czy możemy zachowywać się beztrosko i nie włączać myślenia perspektywicznego? Mędrzec chiński żyjący na przełomie IV i III wieku napisał w swoim dziele nie bez przyczyny: „Kto zna działanie przyrody, ten żyję z nią w zgodzie.”A jak dbać o tę zgodę z naturą rozmawiam z Ewą Pirożnikow, która specjalizuje się w botanice i jest związana z Instytut Nauk Leśnych Wydziału Budownictwa i Nauk o Środowisku.

May 13, 202316:37
Albania, “giro giro” i trzecie oko. #223

Albania, “giro giro” i trzecie oko. #223

Albania, “giro giro” i trzecie oko.

Nauka już wie, że składamy się z materii i ducha. Poruszanie się po materii mamy jako - tako opanowane, ale świat ducha - to wciąż zagadka. Każdy z nią sobie radzi jak umie. Indywidualnie, zespołowo, narodowo. Rozumienie duchowej rzeczywistości jest uwarunkowane kulturowo, w jakimś stopniu. Przyglądam się temu, dotykam ducha miejsc, w których bywam ludzi, których poznaję, krajów, które chłonę, czasem w zachwycie, czasem w mniej oczywistych emocjach, ale zawsze w zdziwieniu, żeby tyle jest pomysłów i dróg do tego samego celu.

 Rozmawiałam o duchowym obliczu Albanii z różnymi ludźmi, także z mieszkającym tam od 9 lat Robertem Gizą, który żyję wśród Albańczyków, mówi po albańsku, cieszy się ich zaufaniem i dlatego może widzi, że…  

oni widzą…..

Jest w tym więcej niż coś, ale to byłaby rozkmina na dłuższy odcinek. Tymczasem nasza rozmowa miała miejsce na plaży w Orikum, w szumie morza, w odgłosach codziennej pracy sąsiadów zza płotu, a zaczęła się tak:

rozmowa w dźwięku 

to coś jest tym czymś, za czym wielu ludzi tęskni przeogromne. No dobrze, to była taka niby zwykła, ale jednak niezwykła rozmowa o duchowości. Na Albanię można popatrzeć teraz z innej perspektywy. I przy okazji — zalecałabym to

dżiro dżiro-chodzenie bez celu. Proste, cudowne i podejrzewam prowadzące co osobistej strefy relaksu, co jest przecież-przestrzenią aktywności ducha, mentalu, tego, co jest, chociaż tego nie widać. Bo kto określi na 100 % czym jest generalnie, nie indywidualnie — relaks? No dla każdego bywa troszkę gdzie indziej. Troszkę inaczej.

Wrócę do pierwszego zdania-Nauka już wie, że składamy się z materii i ducha.

Arystoteles  twierdził, że forma nie może istnieć bez materii. Człowiek, jak każdy byt, składa się z materii i formy. Formę człowieka nazywa Arystoteles duszą. Duszę zaś określa jako wszystko to, co sprawia, że nieożywione pierwiastki chemiczne stają się żywą, czującą i myślącą istotą.

Polecam taką lekturę w miarę lekką: tytuł “Związek ducha i materii. Naukowe dowody na istnienie rzeczywistości równoległych” ⁠Danuta Adamska-Rutkowska⁠ a w międzyczasie może… dziro dziro (giro, giro) w Albanii??


May 02, 202313:41
Albania i Rzeczpospolita Obojga Narodów? #222

Albania i Rzeczpospolita Obojga Narodów? #222

To nieco ryzykowne porównanie: Albania i Rzeczpospolita Obojga Narodów, ale takie echo gdzieś tam... szemrze. To nie jest oczywiste echo. Trzeba się wsłuchać (słuchać słuchać) i nie zamykać w ramach lekcji historii. Bo nie chodzi o podobieństwo w detalach, ale o pewien background, który badała, podążając za hasłem - życia duchowego w Albanię. Teraz. DZiś. A dziś nie jest ono mocno rozbuchane, było straszliwie tłamszone za rządów Envera Hodży, ale - jest. I ma swoje ciekawe odsłony. Najpierw warto zobaczyć, poczuć to, o czym mówił mi jeden bohaterów mojej podcastowej przygody: I rzeczywiście, do Bektazsyotów można chociaż ich siedziba jest na obrzeżach stolicy. Daleko. Ale można znaleźć drogę Dla chcącego.. wiadomo Przypominając sobie o tym wszystkich i oglądając też zdjęcia Marubiego, z muzeum fotografii w Szkodrze (notabene, bardzo ciekawe miejsce) - widzę tę spokojną otwartość na inne religie. Bez zacietrzewienia. I myślę, że kiedyś Rzeczpospolita Obojga Narodów była krajem równie spokojnym w tym względzie. Naprawdę mieszkało tu przez wiele lt - wiele różnych narodowości, ale - trzon stanowili Polacy i Litwini, ale żyli tam też : Rusini, Ormianie, Żydzi, Niemcy Tatarzy, a także tak zwana : "ludność napływowa", a zatem : Włosi, Szkoci, Holendrzy a także nawet Francuzi. Przez przeszło dwa stulecia wszystkie te narodowości tworzyły ogromny kilkumilionowy organizm państwowy i jakoś to działało. Do czasu, wiemy. Potem spokój był na wagę złota. A skąd to złoto i dla kogo - to już inna opowieść A tymczasem, próbuję odczuć tę albańską otwartość - docieram do do siedzimy Bektarysztów w Tiranie.by tam uslyszeć” :nie przychodź nie przychodź nie przychodź już tłumaczę - nie była ta fraza skierowana bezpośrednio do mnie. To część ceremoniału bektaszyckiego. Ale po kolei: Przypominam, że to odłam mistyczny islamu, budowany na szamanizmie , ezoteryczne, z elementami chrześcijaństwa także i motywami innych ścieżek duchowych. W Tiranie miałam szansę porozmawiać z babą Mondim, albański przywódcą religijny i ósmy Bektashi Dedebaba tegoż bractwa. rozmowę tłumaczyć Pan Astrit i w odcinku jest jej istotny fragment. A 18 lat, symboliczny wiek w którym samoświadomość jakoś już jest wpisana w człowieka. Tak to jest w tej kulturze, ale samoświadome przyjęcie jakiejkolwiek ścieżki na pewno służy rozwojowi człowieka. Czy można się rozwija poza religijnością, cóż - a czy można poza kulturą.. cóż Jednak duchowe ścieżki Albanii prowadzą w jeszcze inne kierunki o których - opowiem już wkrótce.

Apr 23, 202312:41
Albania. Duch krajobrazu - przełęcz  Llogara. #221

Albania. Duch krajobrazu - przełęcz  Llogara. #221

Albania Duch krajobrazu - przełęcz  Llogara.

To jest wyjątkowy odcinek, nagrywany na marginesie poszukiwań duchowości w Albanii. Jednak to tutaj pejzaże mogą budować życie duchowe człowieka! Wystarczy się dostroić. Wystarczy wybrać się chociażby… na przełęcz Llegara.  

 Nie jest to jakieś tajne, mistyczne miejsce, ale - znana i popularna atrakcja turystyczna. Trasa trudna, wymagająca, lecz i zapierająca dech. Droga - która  może przypomnieć, że pejzaż ma moc zmiany u człowieka.  Chociażby - zmiany nastroju.

Starożytni Grecy wyrazili tę prawdę metaforycznie, formułując mit o gigancie Anteuszu, który czerpał wyjątkową moc z kontaktu ze swoją matką Gają. Wyglądało to tak, że dopóki czuł Ziemię pod stopami, to był nie do pokonania. A potem Herkules odkrył jego tajemnicę, a ,że nie miał w zwyczaju się certolić - uniósł Anteusza i trzymał go tak długo, aż gigant opadł z sił.  Wtedy go udusił. Okrutnie, lecz skutecznie i, jak zauważa Wilson, zwykli śmiertelnicy także słabną, kiedy tracą kontakt z Ziemią. Różnica polega na tym, że my, ludzie sami sobie – mniej lub bardziej świadomie – gotujemy ten los.

Zatem - w drogę!

Proponowana trasa zmian: Z miejscowości Vlore, aż do Sarandę na południu Albanii, bo tutaj biegnie ta niezwykła droga, a jej początkiem jest przełęcz Llogara. Przygodę można zacząć od Orkium, gdzie łapiemy oddech owiani adriatycką bryzą.

***

Richard Louv, autor „Ostatniego dziecka lasu”, zauważa: przyroda jest dla ludzi coraz bliższa abstrakcji niż rzeczywistości. Obserwują ją z ekranu, konsumują odwinąwszy z plastikowej folii, zakładają na siebie po kupieniu w sklepie) i… ignorują. Przypłacają to stanem, który Louv określa jako zespół deficytu natury.

***

Teoria regenerującego i leczniczego wpływu naturalnego krajobrazu jest wiekowa. Już Hipokrates twierdził że przyroda jest lekarstwem na każdą przypadłość. Zresztą już w starożytnym Egipcie leczono spacerami po ogrodach. W podręczniku „English Gardener” z 1699 r.  doradzano, by spędzać wolny czas na aktywności w ogrodzie: kopiąc, sadząc i pieląc. I - jak podejrzewam - obserwując piękno natury. Zaś podczas II wojny światowej pionier nowoczesnej psychiatrii Karl Menninger wprowadził ruch ogrodolecznictwa (hortiterapii) w system hospitalizacji weteranów.

***

Przełęcz Llogara - to jest niezwykle poruszające miejsce, nic dziwnego, że we wszelkim przewodnikach - nazywana jest najpiękniejszą drogą w Europie, O tym rozmawiałam też z mieszkającym od 9 lat w Orikum Robertem Gizą, który zna przełęcz lepiej niż doskonale. ***

Chyba wszystko zostało powiedziane po resztę - trzeba wybrać się w trasę osobiście. 🙂


Apr 14, 202311:26
Poznaj siebie: Albania i Bektaszyci. #220

Poznaj siebie: Albania i Bektaszyci. #220

No to “poznaj siebie”. Duchowość, Albania i Bektaszyci. cz 2


Poznaj siebie, a reszta się wyjaśni automatycznie - to mi pasuje, ale zanim dojdę do samego sedna - ląduje w Tiranie.


W poszukiwaniu prawdy o życiu duchowym różnych stron świata - dotarłam do Albanii. Tirana jest główną siedzibą Bektaszytów - respektowaną na całym swiecie. To odłam mistycyzmu islamskiego, który sprzeciwia się ekstremizmowi i sugeruje dobre życie pod dobrym powództwem. W wielkim skrócie. Ale chciałam wiedzieć jak ta prawda jest głoszona, jak praktykują mistycyzm na co dzień - dlaczego my, ludzie, szukamy ścieżek do osobistego szczęścia przez księgi, ceremonie i światłe poradnictwo. Moja kręta ścieżka zaprowadziła mnie do głównej świątyni Bektaszyckiej, usadowionej wygodnie na przedmieściach Tirany. RObi wrażenie. Tekke, jest duże, nowiutki, lśni czyszczonym marmurem, złoceniami, okna sa duże, bo tradycja tych mistyków głosi, że nie ma nic do ukrycia. Można zajrzeć przez okno. Wszystko widac. Jest jasno.

Na czele Bektaszytów stoi Baba mondu - to nazwa funkcji i tak się trzeba zwracać do jego ekscelencji (to określenie padło w naszej anglojęzycznej korespondencji, gdy się umawiamy na spotkanie). Baba Mondu jest takim papieżem Bektaszyckim, bardzo otwarty człowiek, który poświęcił mi ponad godzinę swojego czasu. I jeszcze oprowadził po domu modlitwy, czyli tekke.


Rozmowę zgodził się tłumaczyć pan Astrit Begiraj - albański tłumacz i publicysta, do niedawna pracownik ambasady RP w Tiranie. Autor przekładów literatury polskiej na język albański. - jestem mu za pomoc przeogromnie wdzięczna.


Wycieczka w świat bektaszytów jest ciekawą przygodą, tym bardziej,że Albania nie wydaje się być krajem nastawione mocno na głęboką duchowość. Zatem siadam przy Baba Mondim, trochę się denerwuję. fotele są daleko, wyciągam rękę z mikrofonem jak peryskop. Nad głowa szumi nam klimatyzacja. Sama rozmowa trwa czterdzieści minut, i gdy już mi mdleje łokieć, Baba Mondi zaczyna tłumaczyć sprawy najważniejsze - wierszem. Bo, przypominam - poezja jest w stanie wyjaśnić więcej, głębiej i w skrócie. Zacznijmy od tego skrótu.


Baba Mondi - wiersze


szukanie we własnym sercu potrzebnych treści - to w zasadzie rewolucyjna, ale mistycznie powszechna sztuka.

Postanowiłam jednak dopytać także o bektaszycki sposób radzenia sobie z rzeczywistością.


co proponują bektaszyci….


To jest tak bardzo życiowe i uniwersalne, ze starożytni ujęli te kwestie dokładnie tak samo.

Poznaj samego siebie - to jedna z maksym delfickich znajdowała się na frontonie świątyni Apollina w Delfach - i była to darmowa, dobra rada, dla tych, którzy wchodzili na do Delf i pragnęli korzystać z wiedzy wyroczni. Poznałam to miejsce już bez wyroczni, ale wciąż robi wrażenie. Samopoznanie - to sensowna podróż na lata, aha łacina przełożyła ten aforyzm tak - temet nosce[ - średniowieczni myśliciele, piszący po łacinie zresztą, wymyślali rozmaite interpretacje. Wiekami rozbudowywano świat interpretacji, chociaż zajrzenie w swoje własne serce być może - załatwiłoby temat od ręki


. W Wyznaniach Augustyna możemy odnaleźć zawołanie: „Oto sam nie mogę ogarnąć tego wszystkiego czym jestem! Jestże więc duch zbyt ciasny, by mógł samego siebie objąć w pełni?” [Augustyn 1992, 290].


No właśnie. ogarnięcie siebie - w wersji najzdrowszej byłoby rodzaje oświecenie, wielkiego Wawa na swój własny temat. waw - jest dość istotne, bo nawet Według Awicenny, samopoznanie jest zawsze obecne, niezależnie od tego, czy człowiek poznaje zewnętrzne przedmioty. Samoświadomość jest istotną cechą ludzkiej egzystencji i nie może być przyczynowo zależna od niczego z zewnątrz.


kiedy zadumam się nad odpowiedziami na ważkie pytanie klasyków filozofii, to przeważnie dochodzę do wniosku, że rzeczywistość medialna, świat szybkiego zewnętrznego przepływu informacji z zasady - nie opowie nam o nas, ani o tym w czym, czym żyjemy.

No ale to inna bajka


Do świata bektaszytów i do Albanii wrócę w kolejnym odcinku.


Apr 10, 202313:09
Czy są Bektaszyci na Podlasiu? #219

Czy są Bektaszyci na Podlasiu? #219


Czy są Bektaszyci na Podlasiu?

Tego pytania sobie kompletnie nie zadawałam, aż do momentu podjęcia decyzji, że wyjadę na chwilę do Albanii. Tak, mam nasłuch na życie duchowe w różnych miejscach świata. Tu też na Podlasiu. I tam. I świam. A świat pod tym względem jest fascynujący, czemu daję wyraz we wszystkich chyba odcinkach. A przynajmniej mam taką nadzieję. Takich pozornie dziwacznych  pytań typu - Czy są bektaszyci na Podlasiu? —-  i idących za tym zadziwiających odpowiedzi - nigdy dość. To one poszerzają horyzonty.  I zapraszają do podróży. A horyzont to rzecz ważna. Im szerszy, tym mniejsze prawdopodobieństwo zamknięcia, zatrzymania się w życiu, zatrzaśnięcia w starych schematach i wyobrażeniach. To jak rześki wiatr przelatujący przez głowę. Szalenie przyjemne (wiuuuu)

Zatem - życie duchowe w Albanii - ze względów historycznych nie jest zbyt rozbuchane. Ale będą kolejne odcinki, wiadomo, zresztą sporo jest tam miejsc niezwykłych, będących blisko natury, chociażby z tego powodu wręcz świętych.  Ale lubię dowiadywać się się od ludzi, czy ich duchowość praktycznie pomaga w życiu, czy ich wspiera, czy dodaje siły, pokazuje  dobry  kierunek, sprawia, że im jest miło, fajnie, że horyzont jasny jest i bezgranicznie pociągający…. no jakoś tak.

A w Albani….. Temat będę badać, lecz zanim to się stanie to już na Podlasiu trafiam na trop…  Bektaszytów…

Bektaszijja (bektaszyci) – suficcy mistycy, odłam  powstał w XIII w. na terenie Anatolii, łączący wiele naprawdę różnorodnych tradycji religijnych (totalny synkretyzm). W Imperium Osmańskim posiadał duże znaczenie polityczne z racji popularności wśród zwykłej ludności i wpływów w korpusie janczarów. Bractwo to wyznawało wiarę będącą zlepkiem elementów szamanizmu, zaratusztrianizmu, chrześcijaństwa i ezoteryzmu. Członkowie bractwa nie przestrzegali dżihadu i ramadanu. Piją alkohol. 

Wygnańcy z Turcji znaleźli swoje miejsce na ziemi w Albanii, gdzie są do dziś. Znalazłam taką informację, że. 8% albańczykó zwie się bektaszytami.

Tirana uchodzi za współczesną stolicę bektaszytów, więc wyprawa jest nieunikniona.

Tymczasem Próbując umówić się na rozmowę z głową społeczności bektaszyckiej, doszły mnie znienacka słuchy, że w Tiranie słyszano, że w Białymstoku są bektaszyci. Jacyś.

Zaskakująca do historia,  bo o takich nie słyszałam, ale mistycyzm podlaski rozmaite ma oblicze. Na wszelki wypadek postanowiłam dopytać i przejeżdżając w pewną pogodną niedzielę przez Kruszyniany i Bohoniki, gdzie miesza  społeczność tatarska - zajrzałam w otwarte drzwi meczetu.

I skoro już zajrzałam, to z szybko i bez przygotowania spytałam o bektaszytów na Podlasiu przewodnika i opiekuna meczetu.

***

tyle wiadomo, ale nie chciałam się poddać i napisałam do pana Andrzeja Saramowicza, który  jest szajchem (nauczycielem) sufizmu - mistycznej odmiany islamu, założycielem i przewodniczącym Polskiej Fundacji Sufich

odpowiedź nie była optymistyczna:

"O ile wiem, Bektaszyci nie mają swojej reprezentacji w Polsce. Obym się jednak mylił, bo Bektaszyci mają ciekawą historię i obrzędy.

Widziałem ich w Stambule, ale nie zdołałem ich bliżej poznać."Życzę powodzenia w dalszych  poszukiwaniach.

 Serdecznie pozdrawiam, Andrzej Saramowicz"

pytałam też badacza tematu  -teologa kaznodzieję, publicystę, tłumacza, blogera Jarosława kubackiEGO , który mi odpisał:

“Niestety, nie mogę Pani pomoc w kwestii bektaszytów w Białymstoku. Wiem cokolwiek o dawnych udokumentowanych związkach między bektaska społecznością a Tatarami litewskimi, ale niestety nic o obecnych. Mogę tylko ze swej strony życzyć udanego pobytu w pięknej Albanii i udanych spotkań tam. Moje spotkania i rozmowy z Baba Mondim i moim serdecznym przyjacielem a jego ówczesnym sekretarzem, dr. Arbenem Sulejmanim zaliczam do najpiękniejszych wspomnień mojego życia”.

W takim razie chyba trzeba uznać, że bektaszytów na Podlasiu jednak nie ma. Jeszcze. I wyruszyć do Albani.


Apr 05, 202308:39
 Baza – Białystok. Siderski. #218

Baza – Białystok. Siderski. #218

Ludzie wschodu – przekonania. Baza – Białystok. Rozmowa z Rafałem Siderskim.

Plusy i minusy wyrastania na Podlasiu.

Niesiemy w sobie miejsca i przekonania z których przyszliśmy. Między innymi - to w sobie niesiemy. Niesiemy historię rodziny, miejscowość w której wystaliśmy, niesiemy charakter narodowy i przekonania wyssane z mlekiem matki. Matecznik. Mamy takie czasy, że miejsce pochodzenia naprawdę ma znaczenie w kontekście uchodźczym, wojennym, migracyjnym. Kiedyś była to gra w lepszość i gorszość, ale teraz bycie bardzo lokalnym patriotą już nikogo nie skłania do półusmiechów i półdrwin. Swoją drogą do dziś u mnie na wsi funkcjonuje określenie „wsiun” jako określenie pogardliwe, np.: ty wsiunie, albo – matan. Ale to już specyfika mieszkania tuż przy granicy. Specyfika wschodu.

Nie wstydzę się tego, że jestem ze wsi, chociaż wiejską szkole wspominam bez czułości, delikatnie rzecz ujmując; a poczucie przynależności do jakiegoś świata, który zresztą minął jest tym, co niosę w sobie i z radością witam (to naturalne jest bardzo) podobnie obdarzone istoty. Niosące podobną pieczęć.


„Czyż wszyscy nie pochodzimy z przeszłości?“ — tak napisał poeta niemiecki Jean Paul, humorysta , który umarł w 1825, w dalekiej przeszłości


A tymczasem przypomnę że niesiemy w sobie miejsca i przekonania z których przyszliśmy. Sprawdzam co niosę, rozmawiając z Rafałem, w pewien letni wieczór, w gwarze, który też tu słychać.

Z przyjemnością wracam do tamtej rozmowy, którą zaczęliśmy oficjalnie, zęby było wiadomo, kto jest kto – zanim zajmiemy się tym – dlaczego.


A przy okazji - bycie na dystans do tego co niesiemy , spoglądanie na tę osobistą bazę danych z uwagą – to może być klucz otwierający bardzo ważne rzeczy w życiu.


Więc, skąd jesteś?

Mar 21, 202311:45
Dzikość dla każdego? Inspiracja: Bovska #217

Dzikość dla każdego? Inspiracja: Bovska #217

Dzikość dla każdego? Inspiracja: Bovska

Dzikość Dzisiaja kurat kompletnie nie czuję się dzika. Jestem człowiekiem udomowionym, opatulonym w koce, za oknem jest chłodno zimno, i żeby podtrzymać w sbie sensowną iskrę cieple muszę się bardzo natrudzić. Rzeczywistość jest średnio pomocna. Ale to nie nowina. Zatem – jak można utrzymać w sobie to ciepło, ten mały płomień, którym każdy z nas zarządza (albo ne zarządza), to żywe światło, które sprawia, że ciało działa, że w głowie może zrobić się jaśniej. Jak sobie radzisz z chłodem i ciemnością?

Należę do tych kobiet które sięgają po sztukę, szukają głosu podobnego do własnego, takiej kontynuacji nieustającej, wewnętrznej narracji.

To jest bardzo ważne.

To tworzy to środowisko, w którym mówi się, co się chce powiedzieć, robi się co się uważa za warte robienia, mysi się swobodnie  i dzieli się wszystkim, z kimś kto oprócz podzielenia widzi całość, nić, ścieżkę. I ona jest nasza.

Ludzie.. jeśli są ludziowi t0 bez obaw – robią wspaniałe rzeczy.

Ostatnio rozmawiałam z Bovską, o jej najnowszej płycie. ‘Dzika’ – to jest właśnie taka nić. To słowa i muzyka, ale forma manifestu staje się drugorzędna, jeżeli manifestacja przynosi ten rodzaj mądrości bycia w świecie.

Dzikość – uznajmy za wartość odkrywaną na nowo i nie bez przyczyny….

Bovska

Dzikość dla każdego. Dzikość, ale nie barbarzyństwo. Dzikość jako piękna wolność bycia w sobą, w sobie dla siebie i dla innych.

I jeszcze cytat z książki  Natalii de Barbaro - Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie

Mamy tyle zgody na innych, ile zgody na siebie. Jeśli mam zgodę na siebie samą, na wszystkie swoje kawałki, na wszystkich „mieszkańców" swojego wewnętrznego domu, nie potrzebuję zaj-mować się tym, jak inni się ubrali czy co jedzą. Będę dalej miała swoje poglądy i swoje oceny moralne; będą sprawy, o które zechcę walczyć. Ale nie będę dopieprzać się do innych nieproszona o radę. Będę miała świadomość, że każdy się z czymś zmaga i coś niesie w plecaku, którego nie widzę. Nie będę innym wypominać, że „zdziwiają" tylko dlatego, ze ja mam inaczej. Ja bym tak nie powiedziała, ja bym tak nie poczuła, ja bym tak się nie ubrała – ale ja nie jestem wzorem z Sèvres.”..

tę książkę teraz już zamykam

bo najważniejsza jest zapisywana na bieżąco, nie tylko słowami, ale i szerokim pasmem wydarzeń, myśli decyzji itd-  książka życia.

mojego... Twojego. Prawdziwa, dzika trochę lektura– wielowątkowa ścieżka, na której właśnie się spotkaliśmy temu, że tego teraz w tej chwili słuchasz.

***

https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com


Mar 10, 202309:10
Zaproszenie do Dziennika Zmian.

Zaproszenie do Dziennika Zmian.

Jak można otworzyć oczy poprzez uszy?

ano.... też tak ;). Tak można. 

Jak można odbierać rzeczywistość i jakie nadawać wydarzeniom znaczenia? (czy w ogóle je nadawać?). 

Dziennik Zmian ma dla mnie ogromne znaczenie, jest takim "tu i teraz", którym mogę się podzielić "tam i siam", "tak i siak", oraz o każdej możliwej porze i z każdym, kto się na tę przygodę dźwiękową otworzy.  Opowiadam widoki, spotkania, ludzi, miejsca. To jest przygoda.  Jeśli lubisz eksperymenty, jeśli wiesz, że za słowami jest totalnie kosmiczna opowieść, tajemniczo dopasowująca się do odbiorcy, jest elastyczna i trochę zagadkowa - to jest to, o co chodzi.

Mar 09, 202301:04
Szczęka jest ważna #216

Szczęka jest ważna #216

Szczęka jest ważna, co do tego nie ma wątpliwości, jeśli się o szczęce w ogóle pomyśli. Tylko... kiedy się o szczęce myśli? i dlaczego? Rozważam tę kwestię któtko i obchodząc temat z uwagą. Dokąd mnie to obchodzenie prowadzi, tam zaprowadzę i Ciebie.  Ps. Anię można znaleźć szukają w sieci "joginka w podróży"

@Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian 


Mar 05, 202305:15
Zapomniani. Uchodźcy.. #215

Zapomniani. Uchodźcy.. #215

Historia ma takie długie palce, często za zimne, albo zbyt gorące - i nas mocno tyka. Oczywiście są wątki, których w podręcznikach nie ma i jesteśmy tykani przez niewidzialne palce, ale to tak samo porusza, tak samo często boli, tak samo uwiera. Czasem są to palce wskazujące.

No dosyć tej metafory

Ale naprawdę trzeba już chwycić cala dłoń historii przywitać się serdecznie - nawiązać porozumienie, zrozumieć i nieustannie mędrzec i wcielać tę mądrość w nasz świat.

Niedawno w Białowieży, w Fanaberii -  byłam na spotkaniu z Anetą Prymaką-Oniszk, autorką niezwykłej książki Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy

Książka wyszła w 2016 roku, ale i to jest właśnie palec historii  - wciąż nas dotyka. Wciąż jest aktualna. To białowieskie spotkanie było bardzo specjalne z wielu względów. Nie tylko dlatego, że Aneta kończy swoją kolejną książkę i przypomnienie tej - jest logiczne - ale treść opowieści o Bieżeństwie niesamowicie rezonuje z przygraniczną współczesnością.  Z sali padały rozmaite pytania,  były też piękne  propozycje mocno angażujące wyobraźnię“Uchodźctwo każde jest inne, ale tak naprawdę jest podobne”  - powtarzam po autorce książki,  bo brzmi to tak prosto, a jest tak bolesną prawdą.  Europa , widziana także jako mentalny kontynen - musi się z tematem zmierzyć, zintegrować, połączyć pamięć indywidualną ze zbiorową, bo wciąż są żywe rodzinne uchodźcze historie (to nagranie z kawiarni ze spotkania z Anetą Prymaką-Oniszk) 

 Doświadczenia uchodźctwa są mniej egzotyczne, mniej dalekie i mniej nieznane niż nam się wszystkim wydaje.  A potem, pod spotkaniu usiadłyśmy przy kominku z Ewą Pirożnikow,  współautorka publikacji - “ W cieniu Puszczy Białowieskiej. Ilustrowany przewodnik po międzywojennych dziejach lasu, jego włodarzy i mieszkańców”:   -  zadumałyśmy się nad kilkoma kwestiami  

****

Podsumowanie: Uchodźstwo to jest temat przeszłego świata, naszych rodzin, ale też aktualnego teraz. To temat przyszłości. To te zimne place przeczesujące nasza włosy wtedy, gdy myślimy, że to zwykły wiatr. Aha - a to wiatr historii. od tego biorą większe kłopoty niż katar. Trzeba mówić o dramatach, które dotknęły ludzi uciekających przed czymś dla nich strasznym, trzeba mówić i pamiętać o powodach, o propagandzie , która towarzyszyła kiedyś uchodźcom. I tak samo niestety -towarzyszy dziś. Po wszystkich stronach wszelkich granic. 

Ten naszej też. Ile w tej historii jest opowieści o strachu, o roli przypadku i plotki? Ile w tej naszej wspólnej historii jest siły, by pojąć, odczuć wielowątkową prawdę, by przeszło zrozumienie, czego nie warto powtarzać. I żęby to zrozumienie zostało zastosowane. 

 Na nową książka Anety Prymaki-Oniszk bardzo czekam!  

PS. Warto  chodzić na spotkania z ciekawymi ludźmi - live, nie online -  i potem z ciekawymi ludźmi sobie porozmawiać.  Polecam.    a przy okazji - rozmowy przy kawie są super. Na ten napój szlachetny można mnie zaprosić online, stawiając kawę za pomocą https://buycoffee.to/dziennik.zmian 

Bohaterki odcinka:  dr Ewa Pirożnikow  autorka publikacji o historii lokalnej Puszczy białowieskiej i terenów, które obejmowała dyrekcja lasów  państwowych w Białowieży   Pani Widanow z Białowieży. Aneta Prymaka - Oniszk pisarka.   foto polona.pl kawa    

dźwięki https://freesound.org/home/ https://www.purple-planet.com/licence-info

Feb 26, 202317:22
Co chłonie netowy chłam? #214

Co chłonie netowy chłam? #214

Co chłonie netowy chłam? 

 https://buycoffee.to/dziennik.zmian 

Są takie dni, gdy jest we mnie takie miejsce, taka szara strefa, nazywana przeze mnie, być może niesłusznie  -  ciszą, i ona zbyt łatwo chłonie netowy chłam.  Jak gąbka. No, czarna dziura. Niekiedy - gęstniejąca. To miejsce w zasadzie nigdy nie jest ciche i strasznie obciąż system nerwowy, który w trybie alarmowym zastyga, ogranicza ruchy kończyn, na rzecz ruchu gałkami ocznymi.  Łapię się na tym, że to ten moment, gdy zaczynam oglądać film, który znam na wylot. Najchętniej stary. Odpowiednio stary, żebym się czuła młoda. Kiedy nie chce mi się ugotować niczego, a chleba już nie ma, a wizyta w sklepie jest nie do przeskoczenia. Chyba że w sklepie online. Ale to na pewno nie z chlebem. Ta szara strefa we mnie, chłonąc chłam, karmi się naprawdę byle informację, byle obrazem, byle sensacją. Potrafi nawet zabawić na pudelku, choć czuje niesmak i obejrzeć “Trędowatą”  z 1936 roku biorąc na poważnie rozmarzenie Stefci. Jest to wszystko na tyle okropne, że w przerwie między tik tokami dzwonię po ratunek. 

Skarżę się na tę ciszę, a odzew mam taki…  (odzew do odsłuchania)   co taka cisza, co to szare miejsce ma wtedy chłonąć?

 Zbieram wszystkie pomysły na temat tego, czym zastąpić chłonięcia chłamu z netu?

 Dobra, jasna muzyka oczywiste, radosne rymowanki Terry Pratchett w każdej wersji książki Borisa Viana chłonąć można zdrową parę, (czyli sauna), albo vapować CBD świeże powietrze, dobrej jakości. 

Centrum miasta odpada. Nawet parkowwato zielone centrum. Komedie pomogą; zrównoważone jedzenie. Smaczne. Nieszkodliwe pod żadnym względem Miłość (międzyludzka, ale można głaskać kota, jeśli kot pozwoli) słońce (warto sprawdzić poziom witaminy D. ja suplementuję po sprawdzeniu) spacer boso po rosie   takie tam. Tam i tu. Tu i teraz. Są takie dni, gdy jest we mnie miejsce, ta szara strefa, nazywana przeze mnie, być może niesłusznie-ciszą, ciszą....  

Co w Tobie chłonie netowy chłam?  a do ciszy naprawdę pasuje surowo czarna kawa. dziękuję    


@milka.malzahn ________________________ 

Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Feb 19, 202308:10
Gdy Szachrajka nie wychodzi za mąż za Winnetou. #213

Gdy Szachrajka nie wychodzi za mąż za Winnetou. #213

Gdy Szachrajka nie wychodzi za mąż za Winnetou.

„Pchłę Szachrajkę” jestem w stanie cytować do dziś. Ale to była lektura na której zafiksowałam się tak, jak to czasem robią kilkuletnie dzieci. Znałam każdy wers i chciałam słyszeć tę historię na dobranoc, rano przed wyjściem do przedszkola i po południu. Przynajmniej zwrotkę. Teraz się zastanawiam: czy pchła była moją guru od relacji społecznych? Oby nie. Ale jej stylem, oraz towarzyską odwagą wciąż się zachwycam. Oto urocza kobieta pozbawiona atutu urody ipochodzenia, która „miała życie ułożone znakomicie” – rządzi swoim światem! I ta poetycka, lekka fraaaaza Brzechwy.

Pchła - marzycielka, konfabulantka „ale przy tym Polka” – bohaterka mojej dziecięcej wyobraźni. Ach!

Za to niedawno zapytałam o lekturę dzieciństwa moją koleżankę, psycholożkę Magdę Sadłowską (polecam!). I tutaj pojawiła się nieco zwodnicza lekrura

MAGDA mówi ….

Pośmiałyśmy się, a ja wychodziłam za mąż za Winnetou mając lat jakoś jedenaście. Ale raczej widziałam go w roli guru, bo to była jedna z książkowych evergreenów mojego Taty, i na półce wciąż jest. Chociaż do Karola Maya nie wracam.

Do szachrajki  - tak. Co swoją drogą jest ciekawe. Jacy bohaterowie z dzieciństwa wydaja się Tobie dziś aktualni. Na wszelki wypadek odśwież sobie Pchłę szachrajkę. Wersja audio, darmowa, przecudowna.

sprzed lat, wciąż barwna i cudowna! Czytają: Irena Kwiatkowska, Stanisława Celińska, Edmund Fetting, Wieńczysław Gliński, Joanna Jędryka, Krzysztof Kowalewski, Piotr Loretz, Halina Michalska, Zdzisław Tobiasz, Mieczysław Voit. Jest tu  https://www.youtube.com/watch?v=ARDAnemW8vQ

***

Szachrajka pijała z wprawdzie herbatki, ja potrzebuję czarnej kawy od czasu do czasu. Można mnie na kawę zaprosić klikjąc w link. Dziękuję. Miłka

https://buycoffee.to/dziennik.zmian

***

A zaduma nad bohaterami dzieciństwa pojawiła się, bo zapytała mnie o to Agnieszka zOśrodka "Brama Grodzka-Teatr NN" w Lublinie, współorganizatora projektu - Książka to życie (Book=Life).

***

muz www.purple-planet.com

Feb 10, 202306:45
Czy rozmawiasz z Wszechświatem? #212

Czy rozmawiasz z Wszechświatem? #212

Wszystkie odsłony nieba i dyskusja  z Wszechświatem  

 Każdy z nas parę razy dziennie patrzy w niebo. Czasem - dla relaksu albo z rozmarzenia, z ciekawości, bo coś leci (balon, samolot , pusta szeleszcząca reklamówka, gołąb (podejrzany gołąb). Patrzymy w niebo rozpoznając pogodę, lub obserwując kłębiące się chmury patrzymy w niebo podnosząc oczy na wieść o.. (tu wstaw elektryzującą cię informację);  patrzymy z nadzieją, ja mieszkając przy granicy, obserwuję drony, ostatnio pojawiły się nowe, takie ciche).

 Zerkamy przez okno, szukając w niebieskiej płachcie nieba pocieszenia, wrażenia przestrzeni, gdy ciśnie nas zamknięte pomieszczenie, albo zamknięci ludzie. Niebo, to nie wszechświat, ale odruchowo, kiedy mówimy: wszechświat - szybujemy myślami gdzieś… w górę. 

Wszechświat to takie niebo, siła wspomagająca, przestrzeń pełna sekretów, ale gotowa spełniać nasze pragnienia. jak niebo   znam taką niezwykłą nastolatkę, przyjechała do Polski z Ukrainy. Sama. Bez planu, bez znajomych. Teraz w Domu Dziecka czeka na swoją osiemnastkę, żeby zadecydować  - co dalej.. Jeszcze jest nieletnia, ale już niedługo. Ania ma niezwykły talent do  radzenia sobie z losem. 

Rozmawia z Wszechświatem i ja się od niej tego nauczyłam.  A  jej sposób jest konkretnie taki:  i Ania to opowiada w dźwięku...  W Świecie spełnień jest nas całkiem sporo.  Naprawdę. Dobrze jest sobie dobrze życzyć a wszechświat najwyraźniej bierze to pod uwagę. mała dyskusja z wszechświatem nie zawadzi… Nastawiam ucha na sygnał brzmieniowe, otwieram oczy na znaki, patrzę w niebo z pewnością, że niebo patrzy na mnie i jest w tym kurcze więcej sensu niż się kiedyś spodziewałam.

  *** A jeśli poruszyła Cię ta rozmowa -  możesz zaprosić mnie na pokoleniową kawę ;) - https://buycoffee.to/dziennik.zmian    https://freemusicarchive.org, www.pur

Feb 03, 202311:20